wszelkich środków ku temu, nie mówiąc już o tem, czy są to środki mniej lub bardziej godziwe.
Rozmowa ich urwała się na tem. Po odejściu cesarza książę Sebastjan rozmyślał długo, paląc ulubioną fajeczkę. Pokochał on szczerze Gizellę, a nie cierpiał księżny Annuncjaty Zofji, znając jej zamiłowanie do intryg, połączone z wielkiemi ambicjami. Obawiał się o Gizellę. Był pewny, że gdy księżna zechce, potrafi oplątać Ottokara swoją siecią, i zatruć, a nawet zniweczyć szczęście cesarzowej. Książę wiedział o uczuciu młodocianego Ksywiana dla Gizelli i lękał się, by miłość ta nie stała się zbyt głośną na dworze. Tymbardziej, że jak się kiedyś przekonał, księżna matka uświadomiona o tem wybornie, traktuje tę wielce drażliwą sprawę jako jedną z pobudek do szkodzenia Gizelli w sercu Ottokara. To odkrycie wstrętem napoiło szlachetną naturę księcia Sebastjana, zwłaszcza, że na tem tle przeczuł podwójną grę księżny.
— Miłość Ksywiana to rzecz łatwa do opanowania — rozmyślał. — Gizella będzie wobec tej zapalnej miłości młodzieniaszka czystą, jak łza. Gorsza jest sprawa z hrabiną Nawadi. Taka zmysłowa djablica może Ururga sprowadzić chwilowo z drogi cnoty. Chociaż, mając za żonę Gizellę, nie należałoby się lękać nawet szatanów. Ona potrafi zasłonić sobą świat, dlatego słusznie cesarz jest całkowicie pod jej wpływem.
I rzeczywiście, książę nie mylił się. Charakter Ottokara był raczej lekkomyślny, umysł mało kontemplacyjny. Uczucia przemijały u niego łatwo, często bez śladu, ale wrażenie, jakie wywierała na nim Gizella, trwało stale, nawet potęgowało się. Był pod urokiem jej niezwykłej urody, jej niewinność była dla niego niewyczerpanem źródłem słodyczy, podniety. Ona władała nim bezwiednie z prostotą duszy czystej, dalekiej od wszelkiego politykowania. Gizella jednak intuicją szybko odgadła, że jedno jej spojrzenie może być wielkim czynnikiem dobra, może skłonić Ottokara, do wszystkiego, czego ona zażąda i pobudzić go do wielu pięknych czynów. Ale jej natura subtelna odsuwała się od tego rodzaju sztucznych wpływów, nie znosząc panowania nad sobą, nie lubiła panować nad nikim, tymbardziej narzucać swojej woli człowiekowi ukochanemu. Rozwijała tylko przed Ottokarem horyzonty swych marzeń, ale opierała się zawsze na ideale, jaki widziała w Ottokarze i na najgłębszem zaufaniu, jakiem go darzyła.
Już w krótkim czasie cały dwór spostrzegł, że na młodej cesarzowej skupiły się oczy całego narodu. Sprawa rekwedzka, którą poprzednie stosunki stale zaogniały, prze-
Strona:Helena Mniszek - Królowa Gizella T.1.djvu/115
Ta strona została przepisana.