Strona:Helena Mniszek - Królowa Gizella T.1.djvu/122

Ta strona została przepisana.

mnie, jak rodzeństwo swoje. A Ksywian... Ale to nietylko Ksywian. Gdybyś, Zili, wiedziała, ilu panów ze dworzan szaleje za tobą, a mówił mój ojciec, że kochają się w tobie nawet oficerowie gwardji, chociaż jesteś dla nich gwiazdą niedościgłą.
Gizella zdawała się nie słyszeć tych zwierzeń przyjaciółki, pogrążona była w zadumie nad odsłoniętą jej prawdą o Ksywianie. Teraz zrozumiała wiele wypowiadanych często słów Ksywiana, jego spojrzenia, w których miał dla niej szczególny ogień, jego zachowanie się względem niej, przekraczające zwykłą uprzejmość i serdeczność braterską.
— Biedny Ksywio — szepnęła z bólem szczerym — ale któż mu winien, że właśnie mnie pokochał? To nierozsądne z jego strony... Nigdy o tem nie myślałam...
Nagle rozjaśniła twarz i zawołała wesoło:
— Już wiem! Mam radę! Trzeba, żeby się Ksywian ożenił. Wynajdziemy dla niego jaką boginię piękności, która pochłonie Ksywiana tak, że zapomni o mnie i będzie szczęśliwym.
— Ach, Zili, co ty mówisz! — zaśmiała się księżniczka. Sama wiesz, że tem go nie uleczysz.
Tego dnia, gdy Gizella i przyjaciółka jej błądziły po lesie, spotkała je rzęsista ulewa. Przemoczone i oddalone znacznie od swego obozowiska musiały się schronić w chacie wieśniaczej. Przyjęto je tam gościnnie w przeświadczeniu, że zbłąkane panienki pochodzą z pobliskich dworów szlacheckich. Gizella i Magdalena suszyły swe suknie przy ognisku, okryte chustami uczynnej wieśniaczki i słuchały, uśmiechając się do siebie znacząco, jak domownicy rozprawiali o wielkich zabawach w Rainz, dokąd zjechał dwór cesarski na polowanie. Głównie mówili z prostaczym podziwem o cesarzowej, która jest, jak słyszeli, tak piękna, że i piękniejszej niema wśród pań bogatych, i taka dobra, że podobno ludzie idą do niej jak do świętej.
— Powiedzcie-no, panienko, czy też może to być prawda? — zwróciła się do Gizelli wieśniaczka.
— Nie wiem, gosposiu, nie wiem, nie widziałam nigdy cesarzowej — odrzekła, hamując w sobie wesołość, Gizella.
— No, no... — pokręciła głową kobiecina. — Ale panienka też jest śliczna — rzekła po chwili — pewnie i cesarzowa piękniejsza nie jest. A włosy! Takich, jak życie moje nie widziałam.
Gizella zrobiła skromną minkę i uśmiechnęła się figlarnie.
— Cesarzowa ma piękniejsze. Mój Boże, gdzie mi tam do cesarzowej!