Erosa, a Gizella wyciągała do niego ramiona serdecznie i gorąco — ale ze szczytów, utkwionych w błękicie, gdzie wszak niepodobieństwem jest szaleć... tylko zmysłowo...
Gizella istotnie męczyła się myślą, czy miłość dwojga dusz opiera się głównie na przyziemnej pożądliwości ciała? Ottokar nie usłyszał od niej ani jednego słowa wyrzutu, ale gdy odwiedzał ją nie garnęła się do niego ufnie i z zupełnem oddaniem jak dawniej, lękając się jego obojętności.
W Doken poczuła się znowu matką. Jednocześnie zapadła na zdrowiu bardzo. Ukryta w cichym zamku nad Anudem, zbyt słaba do wycieczek i spacerów, oddała się gorliwie nauce. Ze starym swoim profesorem Homwerinem poświęcała długie godziny studjom nad literaturą i histroją świata klasycznego, profesor Weegy zapoznawał ją z monografją Rekwedów, tak, że kraj ten znała już nie gorzej od rodzimej Arwji. Nauka, muzyka, śpiew, czytanie, rysunki z natury, uprawiane przez nią z powodzeniem, pamiętniki i listy do ojca i do króla Arwji Luisela, które najbardziej lubiła, wypełniły jej czas oczekiwania na upragnionego syna. Przyszedł na świat chłopiec, a więc został spełniony jej naturalny obowiązek względem cesarza i Sustji! Narodziny Rogera nastąpiły w Szejrumie, uwieńczone radosną wieścią i świętem w całej monarchji. Z Rogerem księżna matka postąpiła tak samo, jak z Beatą, usunąwszy go natychmiast od matki pod swoje wyłącznie oko. Jakże krótką była Gizelli radość! Popadła w krańcową rozpacz i apatję. Zniechęcona, przeżywała dni i miesiące, jak dalszy ciąg tragedji... dziecko wzrastało pomyślnie... Ottokar... Ottokar odnawiał kawalerskie fantazje wśród róż czerwonych, gorących... w szaleństwach tych tolerowany przychylnie przez księżnę i swoich braci, prócz Ksywiana. Tak minęło pięć lat, wlokąc za sobą cierpienia. Cesarzowa, wsparta na białym klęczniku, ukryta w luźnym zawoju włosów, łamała się wewnętrznie. Oderwano ją od dzieci brutalną przemocą i — mąż złamał położoną w mim wiarę.
Wydziedziczono ją z posiadania tych dwu najdroższych skarbów. Wiedziała już z pewnością, że mąż ją zdradza i ze zgrozą musiała uwierzyć, że i w tem rolę dominującą odgrywa jego matka, popychając celowo Ottokara w sferę jego słabostek.
Gizella wstrząsnęła się wybuchem łkania i uczucia ohydy. Podniosła głowę z nad klęcznika i załamawszy boleśnie ręce, utkwiła zalane łzami oczy w krucyfiksie. Z bladych jej ust wionął szept żałosny.
— Dlaczego?... Dlaczego?... Boże! — Dlaczego ta męka, ten ból i ta beznadziejność trwania w takiej szarzyźnie
Strona:Helena Mniszek - Królowa Gizella T.1.djvu/129
Ta strona została przepisana.