Strona:Helena Mniszek - Królowa Gizella T.1.djvu/193

Ta strona została skorygowana.

nie będzie mogło przyjść z pomocą zagrożonej monarchji, byłoby najwyższą lekkomyślnością panującego.
Gizella spojrzała na księcia z wdzięcznością, przyznając słuszność pobudkom cesarza.
Nazajutrz rano, przechadzając się w parku pałacowym, spotkała się z księciem. Byli sami, księżna Herminja spoczywała jeszcze. Cesarzowa podała księciu rękę.
— Jestem wdzięczna waszej wysokości za to, że pojmujesz stanowisko cesarza w waszej sprawie. Ale powiedz mi, książę, szczerze, czy dążysz na ten tron zamorski z zupełnem przekonaniem i wiarą?
— Idę na ślepo tam, dokąd mnie wiedzie przeznaczenie, moja nieubłagana konieczność.
— Nie rozumiem cię, książę, co cię do tego skłania?
Ksywian spojrzał na cesarzową wzrokiem przestraszającym, w którym była jakaś szalona rezygnacja i ostry ból zarazem.
— Ja nie korony pragnę, lecz... opuszczenia Sustji za jakąbądź cenę, — odrzekł chrypliwie.
— Dlaczego? Co to znaczy? Czy tak bardzo dotknął cię cesarz odwołaniem z Gwiazdy Morza?
Książę uśmiechnął się boleśnie.
— Ach, gdybyż to!... Nie chcesz mnie zrozumieć, Gizello.
— Proszę, słucham.
— Ja tu dłużej żyć nie mogę pod bokiem Idania, gdzie ty... Nie chciałem się budzić ze snu uroczego, gdy byłaś stąd daleko, lecz teraz męka wróci z dawną siłą. Ach, wszak ty wiesz o tem od lat! i nigdy zrozumieć mię nie chcesz.
Cesarzowa szła obok księcia zdrętwiała, łuna różowa padła na jej lica.
— Ja ciebie istotnie nie rozumiem, Ksywianie, — rzekła sucho, przyśpieszając kroku.
Książę zamilkł, tylko jego czoło ściągnięte kurczowo, usiane kroplami potu, było niemem świadectwem męki, jaką przeżywał. Gizella przybrała surowy wyraz twarzy i rzekła:
— Cała rodzina pragnie was ocalić od niebezpieczeństwa, grożącego wam w Quarotto, na tym zaimprowizowanym tronie.
— Czy i ty, Gizello, pragniesz mnie ocalić? — spytał Ksywian z wybuchem, przeszywając ją wzrokiem palącym.
— Tak i ja — odrzekła spokojnie; jako żona twego brata i twego cesarza, któremu winieneś posłuszeństwo... i łamiesz je.