Strona:Helena Mniszek - Królowa Gizella T.1.djvu/202

Ta strona została przepisana.

Odtąd Gizella oddała się pielęgnowaniu rannych z tym większym zapałem. Na zamku widywano ją tylko wtedy, gdy odwiedzała dzieci. Dążyła do szpitali zawsze serdecznie z energją i słodyczą, niosąc ulgę chorym. Idańczycy znali już jej karetkę, którą jeździła jak duch opiekuńczy od szpitala do szpitala.
Tymczasem wojna objęła już znaczną połać monarchji i wyolbrzymiała do groźnych rozmiarów. Horyzont wojenny zaciemnił się, niebezpieczeństwo od Gwiazdy Morza groziło bardzo poważne, od Gerymji zaś szła nawała, wywołując grozę. Wypadki następowały szybko po sobie, małe starcia z Gerymami były niezwykle krwawe. Czyniono przygotowania do walnej bitwy, decydującej. Cesarz kierował mężnie całym przebiegiem wojny, wspierany przez księcia Sebastjana i kilku doświadczonych strategów. Rząd odbywał nieustannie narady, z Idania szły z szybkością błyskawicy rozkazy tem bezwzględniejsze, że dyktowało je położenie istotnie bardzo niepewne.
Zwiększono straże bezpieczeństwa na wypadek spodziewanych rozruchów.
Wtedy przyszli z pomocą Rekwedizi. Z Sudgrestu przybyli do Idania posłowie księcia Swena Wenuczy’ego z oznajmieniem, że armja narodowa rekwedzka jest w gotowości zupełnej i, rozumiejąc, że tak Sustji jak i Rekwedom grozi jednakowe niebezpieczeństwo, tak ze strony Gerymji jak i od Gwiazdy Morza — czeka rozkazów cesarza.
Oświadczenie to cesarz natychmiast przedstawił na ścisłej radzie wojennej, a w kilka godzin potem podpisywał reskrypt cesarski, mianujący księcia Wenuczy’ego wodzem armji narodowej rekwedzkiej. Gdy któryś z dostojników idańskich zauważył, że młody Wenuczy oświadczeniem swem rozwiązał sprawę niepodległości Rekwedów, cesarz odrzekł zgryźliwie:
— Czyż w chwili obecnej, tak groźnej, możliwe jest inne rozwiązanie? Zresztą można nie być pewnym osoby, do której się nie ma zaufania, ale na Wenuczym polegać trzeba.
Wkrótce nadbiegła do Idania wieść pełna otuchy, że wódz rekwedzki pchnął swe siły na Gwiazdę Morza, by stamtej strony odeprzeć wroga grożącego Sustji i pogranicznym Rekwedom. I znowu biegły dni znaczone hukiem armat i znowu armja sustjańska ponosiła od Gerymji klęskę po klęsce.
Aż przyszła chwila krytyczna. Doszło do straszliwej rozprawy z Gerymami. Sustja wytężała swe siły z niebywałem męstwem. Wreszcie wpadła do Idania wieść hiobowa, że bitwa decydująca przegrana, nieprzyjaciel prze-