Strona:Helena Mniszek - Królowa Gizella T.1.djvu/208

Ta strona została przepisana.

zamęczona więzieniem, a najpewniej tęsknotę do życia, on zaś zrozumiawszy, co zdziałała zazdrość, nie mógł znieść utraty żony i tym oto sztyletem zadał sobie w serce cios śmiertelny.
— Ale skądże napis na nim?... — zapytała Gizella, obracając w rękach sztylet.
— Tego nikt nie wie, najmiłościwsza pani, bo przechowywał się on wśród innej starej broni, z pokolenia na pokolenie i napis ten był na nim zawsze, jak ja pamiętam. Właściwie odnalazł go nasz młody kasztelan, książę Sweno...
— Książę Sweno... — szepnęła bezwiednie Gizella, drgnąwszy znowu na dźwięk tego imienia.
— I potem nie rozstawał się z nim w tamtych ciężkich dla ojczyzny chwilach — dodał Tolomed. — Wszyscy wiedzieliśmy, że go nosił przy boku, że rozmyślał nad nim w ukryciu i często spędzał noc na baszcie, gdzie przed laty zmarła księżna i było popełnione samobójstwo jej męża. Aleśmy bali się powiedzieć naszemu młodemu księciu choć jedno słowo, choć go ubłagać na kolanach, by rzucił to straszne narzędzie. Zdawało nam się, że lada chwila wybije godzina i książę Sweno nie zdzierży męki, która w nim rosła ponad jego moc hardą...
Tolomed urwał, spojrzawszy na cesarzową z bladym uśmiechem.
— Ale czy warto, najmiłościwsza pani, wspominać teraz takie rzeczy? — zapytał nieśmiało.
— Mów, burgrabio, mów! — rzekła niecierpliwie Gizella.
— Otóż, kiedy w owym roku strasznym dla Rekwedów, kiedy jeszcze waszej cesarskiej mości nie było na tronie Sustji, w roku rewolucji, kiedy sprawa ojczyzny utonęła we krwi, nasz książę Sweno w szale rozpaczy, postanowił podnieść cały naród i rzucić się na Idań, by wywrzeć zemstę na...
Tolomed umilkł i zwiesił głowę ponuro.
— Zemstę na rządzie i na dynastji za represje, za krzywdę — dodała Gizella z prostą szczerością w głosie.
— Tak, najmiłościwsza pani, wiedziano u nas ogólnie, że nietyle młodziutki wówczas cesarz był winien tym okropnościom, jakie się tu wtedy działy, ile złe wpływy księżny matki i paru książąt krwi, zagorzałych wrogów naszej ojczyzny. Otóż pewnej burzliwej nocy, gdy dokoła zamku trzaskały pioruny, w tej baszcie został uknuty spisek. W kraju było wszystko przygotowane, hasło miał dać książę Sweno, na którego wszystkie oczy rekwedzkie były zwrócone, jak na jedynego wybawiciela... I właśnie, gdy