Cesarzowa zamyślona przyglądała się sztyletowi długo i uważnie, jakby chciała wyczytać zawartą w nim tajemnicę, a właściwie odpowiedzieć na ostatnie słowa Tolomeda.
— Smutno tu i straszno — szepnęła wreszcie z jakiemś przykrem uczuciem lęku i oddawszy sztylet burgrabiemu, opuściła basztę.
Lecz potem parokrotnie zachodziła do niej sama, a gdy wracała stamtąd, przejmowało ją jakieś dziwne uczucie, którego sformułować nie potrafiła. Nieznana jej osobiście postać Swena niepokoiła ją samem złudzeniem obecności i wyobrażanie jej działało na nią podniecająco. Wszelkich wieści o nim słuchała chciwie, żadna wzmianka, choćby najbłahsza, o młodym wodzu Rekwedów, nie uszła jej uwagi. Zaczynała żyć rozpierzchniętemi myślami i z jednego tylko zdawała sobie sprawę, że dokonywa się w niej jakaś słoneczna, radosna przemiana, świadomość, że być może w Awra Rawady ujrzy księcia Swena i pozna go, odbierała jej niemal przytomność umysłu. Nareszcie pewnego dnia rozeszła się wieść podawana z ust do ust z szalonym entuzjazmem, że po zwycięstwie nad Gwiadzą Morza i po cofnięciu się wroga w popłochu od granic rekwedzkich, książę Sweno dążąc szalonym pochodem, zaskoczył Gerymom drogę na Idań i wspomagając armję sustjaiiską, przyczynił się dzielnie do odwrócenia strasznego niebezpieczeństwa od stolicy Sustji.
Idań był wolny od grozy nieprzepartej nawały Gerymów. Dzięki zaś zwycięstwu nad Gwiazdą Morza znaczna część pułków sustjańskich mogła być wycofana stamtąd i przerzucona przeciw Gerymom.
Gizella promieniowała, słuchając tych szczęsnych wieści, w których imię Swena powtarzało się ustawicznie. — Wkrótce potem do Awra Rawady nadszedł list cesarza, pełen uznania dla armji rekwedzkiej i dla jej wodza, zwycięstwo jego dodało otuchy całej Sustji. Jednakże w liście tym Gizella wyczuła zgrzyty zdumiewające ją, bowiem wśród pochwalnych dla Swena słów był cień jakoby zawiści i niechęci. Między innemi Ottokar pisał:
— „Sustja przekonała się niestety dopiero teraz, ile straciłaby w wojnie, przechodzącej nasze siły, gdyby nie zrozumiała w porę myśli cesarzowej, zwróconej wyłącznie ku Rekwedom z pominięciem nawet spraw własnych, co zresztą w tej chwili okazało się praktycznem, stwierdzam więc tylko, że armja rekwedzka była wiedziona do boju pod tajemnym twym znakiem...“
Wiadomości te i list cesarza mimo zawartych w nim aluzji uszczęśliwił Gizellę. Poczuła się jeszcze bliższą Rekwedom, jakby biło w niej ich serce, w chwili tej kwiaty
Strona:Helena Mniszek - Królowa Gizella T.1.djvu/210
Ta strona została przepisana.