Strona:Helena Mniszek - Królowa Gizella T.1.djvu/37

Ta strona została skorygowana.

— E, he, he! — zaśmiał się stary łacinnik. — Palmę pierwszeństwo zdobywa Gizella. Bądź pewna, hrabino, nie wątpię o tem ani chwili.
— Ach, drogi profesorze, w głowie mi się wszystko gmatwa, nie wiem, co myśleć, co robić, co radzić i komu. Księżna strapiona tem nieszczęsnem śniadaniem. Cecylja zamknęła się w swojej komnacie i z nikim nie chce zamienić ani słowa, dwór cały chodzi, jak podminowany, podają sobie z ust do ust jakieś niesprawdzone, niedorzeczne domysły, jeden tylko książę toczy z cesarzem już od dłuższego czasu poufną dyskusję, a ja o niczem nie wiem, no, bo nawet księżna nic nie wie! Gdyby choć było wiadomem, że, jak powiedziałeś, profesorze, Gizella... ale nie! to niemożliwe! takie dziecko... zresztą nie pozwalają na to odwieczne zwyczaje i reguły...
— Mości pani hrabino — rzekł profesor poważnie — życie nasze nie układa się według reguł. A jak było możliwem spotkanie cesarza z naszą drogą Zili, tak i możliwe być mogą wszelkie inne niespodzianki. Żegnam hrabinę — skłonił się z tryumfującym uśmiechem i zeszedł do parku.
A w pałacu książęcym istotnie działo się coś niezwykłego. Od ścian, zamykających prywatny gabinet księcia Maksymila, szły zaledwie uchwytne echa głębokich tajemnic i, przenikając do każdej komnaty, do przedsionków i marmurowych korytarzy, poruszały każdego, ktokolwiek był świadom zamiarów cesarskich i tego, co zaszło podczas śniadania. Kamerdynerzy, paziowie biegali po całym pałacu z oznajmieniem, że ułożony z góry porządek dnia nie może być zachowany, ponieważ tajna narada cesarza Ottokara z księciem Maksymilem nie dobiegła jeszcze końca.Prezentacja dostojników arwijskich i defilada wojskowa zostały odłożone, niewiadomo na którą godzinę. Pora drugiego śniadania również minęła.
— Cesarz zgłosił jakąś trudną do przyjęcia prośbę i od uwzględnienia tej prośby uzależnił nawet dalszy swój pobyt w Passetoff...
— Jakież zajął stanowisko książę Maksymil?
— Bądź co bądź wyraz twarzy księżniczki Cecylji podczas śniadania był bardzo wymowny...
A oto wieść nowa:
— Jej królewska wysokość księżna Łucja Teresa proszona do gabinetu...
W pałacu uczyniła się cisza uroczysta, ale już po chwili nowe echa, niewiadomo skąd powstałe, jęły snuć się koło gabinetu książęcego i intrygować dworzan.