Strona:Helena Mniszek - Królowa Gizella T.1.djvu/51

Ta strona została przepisana.

Umilkł, zasłaniając oczy. I gdy tyś roześmiała się, nie pojmując tych tajemniczych słów, nas przejęła trwoga.
— Idź, wędrowcze! — krzyknęliśmy. — Cóż za przepowiednie złowrogie dla dziecka!
Pątnik odkrył oczy otchłanne.
— Nie gniewajcie się na mnie — odrzekł spokojnie. — Przez usta moje zawsze przemawia proroctwo, które prawdę mówi zamkniętą w tajemnicy losów dla śmiertelnych... Wierzcie mi, to dziecko rozkoszne wyrośnie na wielką monarchinię dwóch koron... Przecież nie wiem, skąd wy i kim jesteście... a ja z daleka wędruję, z Murcji, droga mi tędy koło morza wypadła... Może i wyście tu bezwiednie na moje spotkanie wyprowadzili to dziecko? Wszystko jest w ręku Boga, a dla objaśnionych niema żadnych tajemnic... Ta dziecina będzie królową dumnej korony.
Skłonił się i odszedł szybko, jak widziadło...
Książę wzdrygnął się pod wpływem wspomnienia.
— Czy wróżba ta z przed dwunastu laty spełnia się?: — myślał. — To straszne! Dziwnym trafem, wbrew wszelkim, najdalej posuniętym oczekiwaniom Zili zostaje żoną cesarza Sustji — czy zacznie się spełniać to wszystko, co przepowiadał prorok z Murcji?!...
Księcia Maksymila ogarnął lęk paniczny, na czoło wystąpiły mu zimne krople potu.
— Ale wszak wróżba wspominała o dwóch koronach, połączonych razem, przytem Zili miała zostać królową. Jest inaczej. Trzeba cieszyć się szczęściem Zili, i błogosławić los, że nie naraził Cecylji na okropny zawód w małżeństwie z Ottokarem, on by jej nie kochał nigdy, poznawszy Gizellę.
Książę westchnął ciężko, pochylił głowę na piersi i zapadł w milczenie. Staczał ze sobą walkę, nie mogąc pozbyć się niepokoju.
Nagle wstrząsnął się, jakby sobie coś przypomniał, pobladł i rzucił w przestrzeń głucho:
— A szary cień na dworze Ururgów?


Nastała jesień, którą w Arwji nazywano uśmiechem złota, gdyż całe stoki gór, pokrytych lasami, złociły się w słońcu bisiorem najpiękniejszych barw, jakie fantazja bujnej przyrody wytworzyć może. Złotogłów drzew liściastych rozmaitych przetykały ciężkie, poważne makaty jo-