Strona:Helena Mniszek - Królowa Gizella T.1.djvu/53

Ta strona została przepisana.

Luisel zaśmiał się wesoło, trzęsąc ciemną czupryną nad delikatnem czołem, prawie dziewczęcem.
— Zili najdroższa, jak będziesz cesarzową Sustji, otworzą się przed tobą piękniejsze pałace, niż moje i większe znajdziesz w nich cuda. Ale wiesz, czego nie znajdziesz na tronie sustjańskim, w tem niezmiernem bogactwie i przepychu świetności?
Gizella spojrzała na niego z przestrachem.
— Czego, powiedz, powiedz!
— Swobody, tego najdroższego skarbu każdego człowieka. Będziesz się dusiła tak samo, jak ja — rzekł Luisel poważnie.
— Ach, nie! Swobody nie utracę. Ottokar kocha mnie i moją wolność, a przynajmniej umiłowanie jej, więc nie będzie mnie krępował i tak urządzi wszystko, abym nie trzepotała się, jak ptak w złotej klatce. Zresztą sam nie znosi żadnych więzów. Oboje będziemy się tylko uzupełniali w naszych zamiłowaniach.
— Oh, Zili, byle nie na idańskim dworze! Tam tylko takie mumje mogą królować swobodnie, jak... księżna Annuncjata Zofja — rzekł ciszej.
Gizellę przeniknął lekki dreszcz. Szepnęła z trwogą:
— Istotnie, Luiselu, ona jest bardzo, bardzo niemiła... takie ma jakieś oczy złe... wzrok jej nic mi dobrego nie wróży... No, ale jest matką Ottokara, więc trzeba ją kochać... trudno, będę się o jej względy starała całą siłą.
— A może... może twoja słoneczność roztopi tę bryłę lodu... chociaż wątpię — pokręcił głową Luisel — bo to dumna niewiasta, a tu niespodziewanie ty, dzieciak przy niej, zajmiesz pierwsze miejsce na dworze i pierwszy krok tobie odstąpić musi.
— Jakto? Przecie księżna, jako starsza wiekiem i matka cesarza...
— Ale ty będziesz cesarzową, zatem pierwszeństwo wszelkie należne będzie tylko tobie. Ach, ty, nieświadomy dzieciaku, nie możesz pojąć swojej roli... Mam wrażenie, że będzie ci tam duszno i trudno na razie...
— Przerażasz mnie, Luiselu! — zawołała Gizella ze szczerem wzruszeniem. Nagle wykrzyknęła radośnie — patrz! jedzie ku nam Ottokar.
Luisel pochylił się na koniu do Gizelli i zajrzał jej figlarnie w oczy.
— Jedzie jego cesarska mość cesarz Sustji, tam się inaczej nie mówi, nawet o mężu — rzekł dobitnie.
— Ech!... dajmy już pokój tytułom, dość ich mam — żachnęła się wesoło.