Z rąk jej sypały się upominki i zabawki, a czereda oślepionych bogactwem dzieci wpatrywała się w jasną, postać Gizelli błyszczącemi oczami, z zachwytu i niewysłowionej radości. Gdy przemawiała do nich słowami, pełnemi muzyki pieszczotliwej, patrzyły w jej oczy cudowne z ufnością, jak w oczy dobrej, kochanej siostry.
Cesarz Ottokar pierwszy raz widział w życiu coć podobnego, obraz ten napełnił go słodyczą i rozrzewnieniem. Podszedł do żony, ujął jej ręce w swoje dłonie i pochylony ku niej z gorącym blaskiem w oczach, rzekł przyciszonym głosem:
— Zili moja, pozwól, że wszystkie te dzieci, któremi się opiekujesz, wezmę teraz i ja w opiekę. Na nasz koszt będą się uczyły, skończą szkoły, czy rzemiosła, co zechcą, potem dziewczynkom przeznaczymy sute wiano, chłopcom zaś damy zasiłek do rozpoczęcia samodzielnego życia. Kwotą przeznaczoną na ten cel, ty będziesz rozporządzała, począwszy od dnia dzisiejszego.
Oczy Gizelli zalały się łzami szczęścia.
— Uszczęśliwiasz mnie, ukochany. Chodź, zwiastuję im przy tobie szczęsną dla nich wiadomość.
Ale cesarz usunął się dyskretnie. Więc Gizella z radością i dumą powtórzyła dzieciom słowa cesarza, tłumacząc czem jest w życiu nauka i jakie obowiązki czekają każdego człowieka. Maleństwa nie rozumiały znaczenia hojnej ofiary, lecz dzieci starsze, między nimi i te spotkane na ślizgawce, wybuchły radością rzuciwszy się do rąk Gizelli. Jedna z dziewczynek wyciągnęła do niej ramiona, a gdy Gizella pochyliła się, by ją uściskać, dziewczynka zarzuciła jej ręce na szyję i ucałowała ją w twarz dwukrotnie, spiesząc się by jej nie uprzedzono.
— Kocham śliczną panią cesarzową, bardzo kocham! — zawołała rozpromieniona.
Gizella wzięła dziewczynkę za rękę i przeszła z nią do następnej sali, wołając za sobą całą gromadę. Tam nowa radość. Oto wśród mnóstwa światła i zieleni stały biało nakryte stoły, obciążone stosami owoców, ciast, pierników, cukrów, dzbanami słodkiego wina, bakaljami. Zaczął się poczęstunek, liczna służba w liberjach dworskich uwijała się żwawo, jak gdyby cesarzowa podejmowała najwyższych dostojników...
W dobroczynności tej pomogała Gizelli jej przyjaciółka i rówieśnica księżniczka Magdalena, córka księcia Sebastjana Ururga.
Następca tronu, książę Ksywian, patrzał z boku na Gizellę, oczami zachłannemi. Widniał w nich zachwyt i cześć głęboka, żar serca, uczucie dla kobiety, w której się
Strona:Helena Mniszek - Królowa Gizella T.1.djvu/96
Ta strona została przepisana.