Strona:Helena Mniszek - Królowa Gizella T.1.djvu/98

Ta strona została przepisana.

tylko, jakby zaszeleścił usuwający się śnieg i zaległa cisza głucha, zimowa, senna. W oddali huczał Idań przytłumionym rozgwarem.
— Ktoś tu był — szepnął cicho Sebastjan.
— Ja wiem kto — odrzekł Ksywian. To był... szary cień... Ururgów... stanął przedemną w chwili..., gdy całem jestestwem byłem przy niej, z nią... Zobaczysz stryju, przez nią, dla niej... zginę.
Sebastjan wstrząsnął się, dotknięty niemiłym, zabobonnym dreszczem. Nagle krzyknęli obaj.
Z zamkowego blanku z szumem rozgłośnym spadła ciężka połać śniegu i osypała szklistym pyłem całą postać młodego księcia.
— Drugi znak... Zginę przez nią i dla niej — powtórzył Ksywian głucho.


Cesarzowa Gizella zamknięta w swojej komnacie, kończyła pisać list do ojca.
Obecnie jesteśmy w Szejrunie. Przepięknie tu, ach, o wiele milej, niż w idańskim zamku, w którym dusiłam się, jak wciśnięta w cztery ściany więziennej celi. Swobodniej tu, więcej słońca a mniej etykiety. Urządzam wieczory muzykalne; nie tylko nasz dwór, lecz i arystokracja idańska uczęszcza na nie, zapraszana przeze mnie. Czasem bywa miło, ale zawsze za dużo potem komentarzy. Pisałam Ojcusiowi w poprzednim liście, więc nie będę szczegółów powtarzała. To tylko nadmienię, że wolałabym, aby mój drogi Ottaro był tylko moim bratem, z koroną cesarską, czy bez korony, a księżna Annuncjata Zofja — moją daleką — ciotunią, z którą widywałabym się raz do roku i to... po świętej spowiedzi... Korona bywa jednak ciężka niekiedy, przygniata czoło i tłumi szczęście.
W nauce języka rekwedzkiego robię znaczne postępy, trochę już mówię, więcej rozumiem, a coraz bardziej kocham tę mowę. Profesor Weegy, Rekwed, stylista i historyk, przytem wielki patrjota, uczy mnie, oprócz języka, historji i literatury rekwedzkiej. Radabym pochłonąć to wszystko w ciągu kilku tygodni, tyle w tem piękna, tyle duszy i taki rozmach życia...
Do wyjazdu naszego na Rekwedy przygotowania czynią się już, a ja teraz żyję tylko tą myślą, chociaż czekają nas jeszcze wizyty na obcych dworach. Mówił mi Weegy,