wszak wywoływani podchodzili najpierw wedle ceremoniału do ucałowania ręki króla! Lecz książę, nie licząc się z zachowywanemi dotychczas przepisami i z cichem ostrzeżeniem ochmistrza wstąpił śmiało na podwyższenie tronowe, przyklęknął przed królową i nagle, dobywszy szpady, złożył ją u jej stóp ruchem pełnym czci i rycerskości, nisko pochylając głowę. Czyn ten symboliczny, zgoła niespodziewany, wywołał burzę okrzyków, pobudził tłum do wyrażenia jednym tchem szalonej radości.
— Niech żyje królowa Gizella, niosąca pokój i szczęście Rekwedom!
— Niech żyje nam i panuje i kwitnie w blasku swego piękna! Nasza wyrocznia, nasza pani!... huczało dokoła.
Gdy Sweno pochylił się do ucałowania ręki Gizelli, ona zbladła, oszołomiona jakiemś dziwnem, nagłem wrażeniem niepokoju. Opuściła powieki, nie widząc w tej chwili nic przed sobą i czuła tylko na ręku dotyk jak gorący stygmat warg jego. Nie rzekła ani słowa, Wenuczy również. To milczenie jednak było tak znamienne i miało w sobie taką charakterystyczną wyłączność, że kilka osób, stojących najbliżej, zastygło w zapatrzeniu się, a wszyscy odczuli niezwykłość chwili.
Cesarz przelotnie, ze zdumieniem spojrzał na Gizellę, błyskawiczne pytanie przemknęło mu przez myśl, co oznaczał zmieniony wyraz jej twarzy? W tej chwili Sweno odszedł od Gizelli i złożył mu ceremonjalny głęboki ukłon.
Ottokar skłonił głową bardzo uprzejmie i żywo podał księciu rękę. Sweno z wielkim taktem pochylił się tak, że zrobiło to wrażenie pocałowania ręki, którą musnął oddechem. Ottokar lekko zaciął wargi, błysk gniewu zamigotał mu w źrenicach, — dotknęła go wyniosłość dumnego Rekweda. Sweno odpowiedział spokojnem wzniesieniem czoła i wzrokiem, nie wyzywającym, ale chłodnym.
Nastąpił jeszcze szereg wywoływań i prezentacji, poczem przy huku dział i dźwiękach muzyki świetny orszak królewski wyruszył z katedry przez strojne, przepełnione tłumami ulice Sudgrestu do zamku. Ottokar jechał sztywniejszy niż poprzednio. Może teraz dopiero spostrzegł wyraźniej, że dzień ten uroczysty, nieprzewidziany w historji jego panowania, był dniem poświęconym wyłącznie Gizelli. Ona była bohaterką tego dziejowego dla Sustji i Rekwedów momentu. Cały Sudgrest ją głównie wznosił na piedestały zasług i czci najwyższej, jej składał swą radość i wdzięczność. W burzy okrzyków nie wiele z nich mógł przyjąć król wyłącznie pod swoim adresem.
Książę Sweno jechał obok karety od strony Gizelli, a za nim błyszczące szeregi magnatów, tworzących zarazem
Strona:Helena Mniszek - Królowa Gizella T.2.djvu/13
Ta strona została skorygowana.