Strona:Helena Mniszek - Królowa Gizella T.2.djvu/148

Ta strona została przepisana.

potrafi przewyższyć go i pokonać... przeto oboje stanęli na krawędzi nieszczęścia.
— A obowiązek? — rzucił Ottokar.
— Ach, Ottokarze! Czy istotnie sam suchy obowiązek może dać szczęście, pomimo że się go spełnia? Pamiętaj, że Roger jest mężczyzną, podczas gdy kobieta wiele bolesnych przeżyć i zawodów znosi cierpliwiej wpatrzona w tę marę swego obowiązku. Roger fantastą, romantyk o bujnym locie młodzieńczym, ujrzawszy przy sobie pustkę, polecieć może ku przepaści.
Cesarzowa umilkła, bawiąc się łbem psa.
Cesarz zapatrzony był posępnie w ogień.
— Tak, masz słuszność, Zili, masz słuszność — powiedział głucho, pochylając się nisko, jak pod ciężarem myśli.
Milczeli. Tęskne głębokie oczy cesarzowej patrzały na twarz męża przenikliwie i łagodniały i ciepła nabierały rzewnego. A cesarz rzeki znowu:
— Gdybyż wróciły lata stracone... Gdybyż Nemezis nie była tak skorą w swej zemście...
Ból był w jego głosie, przygnębienie w całej jego postaci.
Gizella pochyliła się ku niemu i miękko ujęła jego dłoń.
— Ottaro, lata minęły... nie wymawiajmy imienia wielkiej mścicielki.
— Mścicielka ta znaną jest w rodzie naszym. Któż powstrzyma jej rękę, gdy nad kim uczyni tajemny znak?... Gdybyż szlaki jej wiodły tylko poprzez moje własne duchowe sfery, gdybyż omijały dzieci nasze, dzieci, które są pięknymi owocami wiosny naszego życia, naszego szczęścia...
W komnacie rozległ się lekki szelest kroków i w tejsamej chwili podbiegła do rodziców osiemnastoletnia księżniczka Marjola. Ze śmiechem radosnym uklękła przy nich i swawolnie zarzuciła im ręce na szyję, przyciągając ich głowy do swojej twarzy.
— Myślałam, że mateczka sama, a tu i ojczusiek razem.Jak to dobrze, jak dobrze, że przyszłam! Ale czemu smutek na waszych czołach... Co wam jest? Czy co się złego stało?... Przecie z mateczką wróciłyśmy po tylu miesiącach podróży... szczęśliwie. Przecie ojczuśku, Marjola ta sama... dziecina... chociaż już dorosła.
Wtem śliczna twarzyczka Marjoli zachmurzyła się. Księżniczka rzekła poważnie:
— Ach! i ja mam smutną wiadomość...
— Cóż takiego? — spytali oboje.