Strona:Helena Mniszek - Królowa Gizella T.2.djvu/23

Ta strona została przepisana.

Gizella w paru słowach opowiedziała przygodę z Achmedem i poznanie się z Rykossami. Poczem zwróciła się wesoło do księcia Phalwi uwięzionego na arkanie.
— Puszczam lasso. Daję ci swobodę, szambelanie, ale pamiętaj po wieczne czasy, że była to kara za ciągłe śledzenie mojej osoby.
— Wasza królewska mość, trwoga o jej bezpieczeństwo jest powodem mojej gorliwości. Nie przypuszczaliśmy znaleźć najmiłościwszej pani wśród tych dzikusów i... z arkanem w dłoni. Nikt z nas nie wiedział, że książę Sweno czuwa.
Gizella zarumieniła się. Podniosła dumnie czoło — z oczów jej strzeliły błyskawice.
— Na Rekwedach czuję się bezpieczną, wśród naszego ludu zwłaszcza, a więc niepotrzebnie trwożyłeś się, panie szambelanie — dodała sucho.
Phalwi zmieszał się.
— Wasza królewska mość raczy wybaczyć, jestem jej oddany całą duszą.
Skłonił się głęboko. Królowa znała przywiązanie do siebie starego dostojnika. Żywo podała mu rękę z uśmiechem pojednawczym.
— Dziękuję i... za lasso przepraszam.
Phalwi wzruszony ucałował jej rękę z namaszczeniem.
Zapanowała pogoda. Gizella poleciła obdarować hojnie Rykossów, poczem żegnana przez nich nader serdecznie, opuściła obozowisko otoczona przez dworzan. Książę Sweno jechał chmurny i niechętnie rozmawiał z szambelanem Phalwi, zdradzając wyraźne roztargnienie. Łowił słuchem każdy dźwięk głosu Gizelli i nie mógł oprzeć się wrażeniu, że ciągle trzyma przy swych ustach jej drobne rozchylone jak dwa kwiaty dłońki.
Powróciwszy ze swym orszakiem do dworu, Gizella opowiadała z ożywieniem o swej wizycie u Rykossów, o ich szczerej życzliwości, jakiej tam doznała i o rzucaniu lasso. Cesarz nadąsał się, nie ukrywał złego humoru tembardziej, że polowanie nie powiodło mu się całkiem. Ironizował przytem trochę i był szorstki, nawet nieprzyjemny. Zauważywszy to, Gizella wnet zmieniła temat, ale poprzednie jej niefrasobliwe ożywienie nie wróciło już.
Stary książę Wenuczy znalazł odpowiednią chwilę, by szepnąć synowi:
— Narażasz się, Sweno... ta eskapada...
Młody książę ściągnął brwi wzburzony.