mieszkałych przez matkę. Wtem spotkała księżnę Sebastjanową. Staruszka była silnie wzruszona.
— Wasza cesarska mość raczy się spieszyć. Stan chorej jest bardzo groźny. Wzywa cię jaknajprędzej. Cesarza i Sebastjana, zawiadomiłam.
Gizella przerażona wbiegła do komnaty matki. Księżna siedziała na łóżku, patrzyła w stronę drzwi oczami rozgorączkowanemi.
— Córko moja, chodź prędko... Wyjdźcie wszyscy... Chcę zostać tylko z cesarzową...
Gdy komnata opróżniła się, księżna wyjęła z pod poduszki małe pudełeczko i, wciskając je w rękę synowej, szepnęła tajemniczo:
— To dla ciebie od Ksywiana... Na chwilę przed rozstrzelaniem oddał to swemu doktorowi, by wręczył mnie po jego pogrzebie... Razem z ciałem z Quarotto paczka ta przyjechała do Sustji... Nie spełniłam ostatniej woli Ksywiana i trzymałam to dotąd... zazdrosna nawet o ten drobny dowód... Powierzam ci wszystko teraz, córko... i daruj, że ukrywałam tak długo, lecz... nie miałam siły... nie miałam siły... Do grobu tego nie wezmę... tylko list jego do mnie pisany, położysz mi na piersiach, Gizello...
Nie dokończyła, gdy nadjechał cesarz. Ostatnie słowa do syna księżna wypowiedziała z męką.
— Wprowadziłeś, Ottokarze, w dom nasz anioła... ja łamałam jej skrzydła niegodna... ale siła ducha Gizelli była potężniejsza niż złość moja... Pamiętaj, Ottokarze... z nią jasność, bez niej zmierzch... Gizello... twoje wielkie serce... córko moja...
Słowa zamarły na jej ustach, wkrótce straciła przytomność.
Nad ranem już nie żyłą.
— Kogo też teraz szary cień wypatrzy sobie na naszym dworze? — szeptano z trwogą.
Gdy Gizella otworzyła paczkę od Ksywiana, ogarnął ją smutek głęboki, jakiś wiew śmierci wionął jej na twarz. Zaczęła czytać.
„Za godzinę będę rozstrzelany, lecz nie zastanawiam się nad tem, bo, jak powiedziałaś mi, matko, z tronu ustępuje się tylko po to, by wstąpić na szafot. Ginę z tą jedną nadzieją, że ciało moje zabierzecie do Sustji i umieścicie mnie w krypcie grobów rodzinnych, aby i Ona kiedykolwiek westchnęła, spojrzawszy na mój sarkofag. Ten medaljon oddaj Gizelli, bo rozumiesz mnie, mamo, że Jej obrazu zamykać z sobą w grobie nie mogę. Jestem zabobonny, a Ona musi