aby móc go ratować, by nie został osamotniony... Wkrótce aresztowano króla.
Raczej pozwolił się aresztować — poprawiła Gizella. — Zamiast jechać do Nomechji, gdzie zginąłby zdradziecko, dał się uwięzić w Reeg, bo już wtedy powzięliśmy plan obecnego działania. Nie zatrzymuję pana zatem. Chcę tylko wiedzieć napewno o ocaleniu króla...
— Gdy jego królewska mość wyląduje szczęśliwie i odjedzie, Achmed wszak ma rozkaz, najmiłościwszej pani zameldować i, podążając konno za królem, przejechać tędy...
— Prawda... Jak długo trwać może podróż do granicy Iralu?
— Na rano król powinien już być na terytorjum monarchji. Konie bardzo umiejętnie rozstawione, ludzie pewni.
— To dobrze, a tam czeka bataljon strzelców i... tęga opieka. Spiesz się pan, bo ważna godzina nadchodzi, niech Bóg będzie z wami.
Dworzanin ucałował rękę królowej i wysunął się przez małą bramkę z ogrodu na brzeg jeziora. Gizella widziała, jak wsiadł do łodzi i odbił od brzegu, płynąc szybko w stronę Reeg. Śledziła go długo, modląc się gorąco za pomyślność niebezpiecznej imprezy, poczem powróciła do willi zamyślona, niespokojna. W pewnej chwili dobyła z za gorsu list Luisela, wręczony jej przed paru dniami przez dworzanina, a pisany w Swantajn. Czytała po raz wtóry:
„Katastrofa nadeszła, kanclerz i Apolonjusz górą. Chcę mnie uwięzić w Reeg, więc idę za twoją, Zili, jedyną radą... i, oddaję się im, zamiast wyruszyć do mojej stolicy. Wkrótce przeszlę im tutaj ukłony z Sustji. Poczem podążę w przebraniu górala na Srebrny Hełm, aby zobaczyć, co mi przepowie nasz stary, kochany wróż. Ale wszystko możliwe! Co do jednego tylko jestem pewien, że nie utonę, bo za dobrze pływam, nawet pomimo łaskawie ofiarowanego mi obłędu w zamian za koronę. Ponieważ jednak nie wiem, czy tajemnica dalszych mych losów rozwiąże się w myśl najżyczliwszego dla mnie przypuszczenia i ponieważ niniejsze słowa moje do ciebie mogą być ostatnie, więc nic mi już nie wzbrania otworzyć przed tobą serca swego...
Zili, kochałem cię oddawna, a przynajmniej od czasu, gdy rozbudziła się we mnie wogóle miłość do kobiety. Kochałem nie jak brat, zresztą daleki bardzo, lecz kocham cię, jak... Sweno Wenuczy, chociaż wiem, że on nie podziela mojej doli, bo ty, Zili, byłaś dla mnie