Miał minę poważną, bez uśmiechu, patrzał mi prosto w oczy. Odrzekłam w tym samym tonie.
— Genjusz jest właśnie dlatego genjuszem, że porywa na swoje skrzydła świat cały, bez różnicy ras, narodowości, ani zamieszkiwanych przez nich poszczególnych części świata.
— Tak, ale są rasy bardziej wrażliwe na odczuwanie genjusza i zupełnie obojętne — odparł japończyk.
— Może to raczej zależy od cech indywidualnych człowieka, nie zaś od właściwości rasy.
— Nie powiem tego — zaprzeczył — bo nie szukając daleko, żydzi są dobrym przykładm takiej ogólnej właściwości rasy. Oni odczuwają genjusz zawsze i wszędzie. Mówimy teraz o muzyce, więc powiem, że odczuwają oni muzykę nad wyraz głęboko, tak samo jak my, japończycy, ale jest różnica.
— Jaka?... — spytałam.
— Żydzi znają i rozumieją muzykę, my może ją jedynie odczuwamy. Nie analizujemy muzyki, ale ona nas porywa taka jaką jest w danej chwili. Ulegamy jej wpływom, unosi nas tam, gdzie lot jej sięga!
— To niebezpieczne — przerwałam — bo wtedy muzyka taka jak Wagnera, Chopina, Verdiego, Beethovena, Griega, Mozarta porywa na wyżyny ideału, gdzie króluje duch. Lecz jest
Strona:Helena Mniszek - Kwiat magnolji.djvu/58
Ta strona została uwierzytelniona.