Strona:Helena Mniszek - Kwiat magnolji.djvu/81

Ta strona została uwierzytelniona.

przez tego bywalca światowego, gasiła nieco mój polski optymizm, oparty na wiecznych złudach i zawsze różowej nadziei. Zaczynałam się nawet zastanawiać, czy to pesymizm japończyka, czy tylko patrzenie na świat bystrym, trzeźwym wzrokiem, pozbawionym wszelkich szkieł o różnokolorowem zabarwieniu.
W pewnej chwili japończyk rzekł, przechodząc od szczegółów do ogólnej syntezy.
— Kierunek duchowy obecnej, powojennej ludzkości skłania się ku satanizmowi. Ludzkość cała nie doszła jeszcze do otchłani satanizmu, prócz wyjątków staczających się już w nią z impetem, ale zbyt dużo jest wśród ludzi błazeństwa. Wiemy co zgubiło wiele potęg światowych — oto błazeństwo, które jest tak samo pierwszym stopniem satanizmu, jak pustota rozpusty. Nie starczyłoby nam cierpliwości na wyliczanie przykładów jak się dochodzi od pustoty do rozpusty i od błazeństwa do satanizmu. Faktem jest, że w owem rozpanoszeniu się błazeństwa, istnieje dla ludzkości stokroć większe niebezpieczeństwo, niż... żółte, o którem się w Europie ciągle mówi — zaśmiał się z sarkazmem.
Spojrzał na mnie ukośnie.
— Pani się dziwi, że ja to mówię — właśnie ja?...
— Nie dziwię się, tylko się zastanawiam, czy owo — rozpanoszenie się błazeństwa nie sięga także wschodu? zatem nietylko na naszym kontynencie.