Strona:Helena Mniszek - Magnesy serc.djvu/124

Ta strona została uwierzytelniona.

niepokojem. Wiedział, że będzie to dla niego pomimo szczęścia, ciężka próba do przetrwania. A jednak musiał się przygotować i zwalczyć w sobie niemal samego siebie, by nie ujawnić przed nią ani cienia tego, co w nim było najistotniejsze. Ona okazuje mu tylko przyjań. Wszystkie jej listy tchną jedynie przyjaźnią. Więc go nie odczuwa, czy nie chce odczuwać? Dlaczego?
Andrzej zadawał sobie to pytanie z goryczą, bo równocześnie słyszał odpowiedź okrutną a niezmiernie prostą:
— Jest mężatką, — może nawet kocha tego niegodziwego męża. W każdym razie tamten jest z jej świata, łączy ich jednakowe stanowisko w hierarchji społecznej. Co to jest owa sfera łącząca ludzi na wielkich i małych?... Tradycja rodowa! Kasia jest rodową wielką panią i pozostała nią pomimo swojej pracy i swego wyodrębnienia się ponad złoty czy pozłacany tłum własnej sfery. On pozostał chłopem także pomimo, że się od swego tłumu nieco oddalił. Jej sfera patrzy na nią ze zdziwieniem, wzruszając ramionami na jej „kaprysy“. Inni uważają jej postępowanie za wielkopańską fantazję, za dziwactwo lub za zwyrodnienie objawiające się w ten sposób oryginalny. Ale nikt nie odbierze jej przyrodzonych praw rodowych, ani towarzyskich. Może ich razić jej ekscentryczność lecz będzie zawsze należała do nich. On pozostanie zawsze chłopem. Ani jego ideały, ani praca i choćby najwyższa nauka nawet, nie zetrze jego pochodzenia i ono będzie raziło zawsze tamtą sferę. Czy i ją również? Czy i ona tak samo na niego patrzy i tak samo jak on teraz rozważa swoje i jego stanowisko społeczne? Wszak jemu tylko o nią chodzi.
I oto doznał przypływu nowej goryczy. Ona uważa go za kolegę i żywi dla niego istotnie głęboką przyjaźń i, to już zapewne wszystko co on może od niej otrzymać, tembardziej jeśli ona kocha męża...
Andrzej wstrząsnął się na takie przypuszczenie. — Zatem nic innego ponad koleżeńską przyjaźń. Dalekie są od niej