wały się pasma słoneczne, chociaż wiosenne lecz pełne melancholji. Pachniały kwiaty na tych grobkach skromnych, najeżonych jednakowemi niemal godłami męki pańskiej, które pokryły gęsto bohaterskie szczątki polskich Orląt. Na krzyżach widniały czarne metalowe tabliczki z białemi napisami: imię, nazwisko, najczęściej bardzo skromne, dzień i miejsce zgonu i wiek; szesnaście lat, siedemnaście, osiemnaście, parę lat wzwyż a czasem jeszcze parę lat mniej. Często pod tabliczką na bronzowym krzyżyku, fotografja orlątka; twarzyczka dziecinna, oczy głębokie, myślące, tęskne spojrzenie, lub pogodna, uśmiechnięta puca chłopyszka figlarza, któremu ani się śniły bohaterskie czyny i zgon za rodzinny Lwów. Ale to bohaterstwo pacholę nosiło w duszy swojej, może nawet nieświadomie, lecz na pierwszy alarm, gdy serce zagrało pobudkę pacholęta poszły w bój. Walczyły jak młode lwy niepowstrzymane, zapalne, niesione ideą szlachetnego porywu. Gęstym wiankiem młodych głowinek otoczyły rodzinny gród. Nie dopuściły wroga! I teraz w skromnych darniowych mogiłkach śpią cicho, z podruzgotanemi skrzydłami. Pod takim kopczykiem ukwieconym spoczywa może niejedna świetna przyszłość tego, który sam ją złamał. Śpią tam może przyszłe głębokie umysły, talenty... i skromni pracownicy przyszłych losów Polski. Ale już są oni bez przyszłości, zamienili ją na świetną, wiekopomną przeszłość. I jak dziś niema chyba takiego, któryby chodząc wśród tych mogiłek nie poczuł łzy pod powieką i nie schylił głowy ze czcią tak i w przyszłości cmentarzyk poległych orląt na Łyczakowie, będzie zawsze wzruszał i pozostanie milczącem a tak wymownem świadectwem bohaterskiego ducha tych polskich rycerzyków.
Pośród krzyżowych aleji, wyglądających jak szpalery męczeńskie chodzili we troje Kasia, Dębosz i Tomek Kostrzewa. Kasia z dużego naręcza róż, konwalji i bzów białych, które dźwigali wszyscy troje rozdzielała kwiaty, zdobiąc nimi mogiłki. Nie mówili do siebie prawie nic, czasem szeptem prze-
Strona:Helena Mniszek - Magnesy serc.djvu/126
Ta strona została uwierzytelniona.