Strona:Helena Mniszek - Magnesy serc.djvu/174

Ta strona została uwierzytelniona.

Kasia zaś była trochę spłoszona. Zrozumiała wybornie, że Strzelecki mówił to celowo, zatem przeniknął najtajniejszą skrytkę jej serca, jeszcze dla niej samej niezgłębioną.
Ze zdumieniem spostrzegła w sobie rażące sprzeczności. Oto ostatnie słowa Andrzeja do niej przed wtrąceniem się do ich rozmowy Strzeleckiego, wywarły na niej wrażenie ogromne, miłe i drogie, podczas gdy uwaga Strzeleckiego dotknęła ją mniej przyjemnie. Kasia błąkała się w odczuciach własnych niepewna, które jest prawdziwsze.
Z jednej strony Andrzej, stojąc blisko, nasuwał jej ciągle upartą myśl o jego słowach „nie osiągnąłem pogody duszy, muszę ją zdobyć, bo to równoznaczne z życiem lub zanikiem samego siebie“.
Z drugiej strony siedząca obok Dada Strzelecka w dziwny sposób kojarzyła się z przykrem przypomnieniem Wara i tembardziej słowa Strzeleckiego „tacy jak Andrzej nie idą nigdy na ślepo, bo intuicja ich wskazuje właściwy kierunek a to już połowa zwycięstwa“ — zaniepokoiły Kasię.
Stanął War przed jej wyobraźnią. Zdławił ją gorzki żal i ból gnębiący. War był już dla niej nieuchwytny. Gdzie jest i co się z nim dzieje? Wyjechał i przepadł. Znowu ani wieści, ani słowa od niego. Mówił Kmietowiczowi, że wkrótce wróci, więc dokąd się udał? Po otrzymaniu wiadomości o jego wyjeździe Kasia odgadła odrazu, że pojechał grać. Nie zwierzyła się nikomu z tego przypuszczenia, będącego dla niej pewnością. Początkowo chciała natychmiast jechać do Wiednia, ale już niestarczyło jej sił duchowych. Nie mogła! Lecz Krystyn Zahojski i Mohyński przypuszczali to samo, i nawet nadmienili coś o możliwości gry. Widocznie zdradził się kiedyś przed nimi. Wtedy Kasia ubłagała brata, by pojechał i odszukał Wara. Okazało się jednakże, że Edward w Wiedniu był tylko przejazdem. Dokąd wyjechał, nikt nie wiedział. Po powrocie Krystyna zaczęły się dla Kasi ciężkie dni walki z rodziną, która skłaniała ją do rozpoczęcia kroków rozwodowych. Edward za-