przeznaczenia. Jesteśmy oboje pod wrażeniem tej siły, która nas zmogła i... która nas połączy. Nie zaprzeczaj! Odczułem, widziałem wrażenie twoje od pierwszej chwili naszego poznania, czyli przed godziną. Moje wrażenie miało taką samą moc, spotęgowaną przez płomień, którego jeszcze nie znasz.
Kasia siedziała odrętwiała i niema, jakby przykuta prądem elektrycznym. On całował jej dłonie rozpalonemi ustami, mówił do niej coś jeszcze, ale go już prawie nie słyszała. Urok jego ogłuszył ją zupełnie, nie władała sobą. Czuła ogień w mózgu i w całem swem jestestwie, chłonął ją, spalał, unicestwiał jej wolę do utraty zmysłów. Mówiła mu coś, ale nie pamiętała co, nie ocknęła się z tego stanu narkozy nawet wtedy, gdy powrócili do domu. Było już ciemno, nie widziała, kiedy zapadł wieczór.
— Strasznie długo jeździliście państwo, myśleliśmy, że już pan wykradł nam Kasię i że jej więcej nie ujrzymy — mówił ktoś wesoło.
Kasia widziała jak przez mgłę zgorszone miny pań. W tańcu z Warem doznała niepojętej rozkoszy jego obecności. Pochylił się do jej ucha i szepnął:
— Ogłosimy dziś nasze zaręczyny. Inaczej niepodobna. Czy chcesz?
— Tak.
Tańcząc, wpadł z nią do jakiegoś buduaru. Na ustach swoich uczuła żar jego pocałunku.
— To odwet za mężne władanie sobą w karecie — szepnął gorąco.
Pocałunek ten zbudził w niej płomień i pogrążył ją w otchłań szaleństwa. Pamięta jakie po ogłoszeniu ich zaręczyn zapanowało osłupienie w towarzystwie. Taka niespodzianka! Radość Mohyńskich, zdumienie jej rodziców i Krzysia. Pamięta gdy ją brat spytał, czy jest zupełnie przytomna, odrzekła szczerze „nie, ale jestem szczęśliwa“.
Czuła się istotnie bardzo szczęśliwą.
Strona:Helena Mniszek - Magnesy serc.djvu/34
Ta strona została uwierzytelniona.