Strona:Helena Mniszek - Magnesy serc.djvu/56

Ta strona została uwierzytelniona.

rodzinnego ogniska pociągnie panią, i że pani rodzinę założy. Ale nie tak nagle i nie taką. Zapewne wdzieram się zbyt śmiało w tajniki pani życia, jednakże, zawsze tylko na zasadzie przyjaźni czynię swoje uwagi. I twierdzę, że prawdziwy ideał rodziny, w której ognisko nigdy nie wygasa, musi się składać z dwojga ludzi stworzonych dla siebie... i stworzonych wogóle dla rodzinnego gniazda. Bo nie wszyscy odpowiadają takiemu powołaniu. Dwoje ludzi o różnych zapatrywaniach na świat i życie, ludzi, których natury indywidualnie zdają się pochodzić z dwóch odmiennych planet, mogą się z sobą wybornie bawić, ale nigdy nie wiązać się na wspólne długie życie. Taki konglomerat staje się wkrótce nieszczęściem dla jednej strony o ile nie dla obojga. Pod strzechą takiego domu płomień rodzinny nie rozpali się świetnym stosem, lecz będzie się tlił, pełzał w popiele zwątpienia, aż zgaśnie bezpowrotnie. W takim związku skoro się nawet stworzy rodzinę, nigdy ładu nie będzie. Pozostanie zawsze tylko sztuczny zlepek dwojga męczenników skutych obowiązkiem i wspólnością życiowych spraw, lecz duchowo obcych sobie i rozgoryczonych neurasteników.
— Zdawałoby się jednakże, że... miłość to najlepszy probierz do szczęśliwego doboru i związku — rzekła Kasia w głębokiej zadumie.
Dębosz wniknął oczyma w ciemny bronz jej źrenic. Twarz jego męska, energiczna, miała wyraz niemal surowy.
— Miłość, tak, ale wtedy tylko gdy poczęta jest ze źródeł duszy, z tych najtajniejszych źródeł, które biorą początek w rdzeniu ducha ludzkiego. Skoro dwa takie duchowe uczucia jednej miary i wartości spotkają się z sobą, choćby pociągnięte początkowo porywem zmysłów, wtedy ognisko domowe zapłonie jasno i równo. Gdy jednakże podłożem takiej pseudo miłości jest... szał, zachwyt polegający na zewnętrznych walorach, że już nie wspomnę o przyczynach innego rodzaju, wiążących tak często ludzi węzłem małżeńskim, wtedy dom