Strona:Helena Mniszek - Panicz.djvu/137

Ta strona została przepisana.

— Plecie pan głupstwa! Czy i względem Dory stosuje pan taką metodę?
— O! moja Dulcynea niczem się już nie zgorszy.
— Doprawdy? Tak ją pan uświadomił?
— Panno Iro!!
— Odpowiadam w tonie pańskich słów. Przytem... oryginalnie pan narzeczoną nazywa.
Zamilkli i poszli do domu. Powitała ich Anulka wyprzedzając lokaja. Dziewczyna wystrojona, roześmiana, krwawe wargi przytknęła do ręki Ireny a zezowała wabnie na Denhoffa.
— Cóż Anulko, rada jesteś, że będziesz miała młodą panią?
— A... tak... juści... panienko.
Mruknęła jeszcze coś pod nadąsanem nosem i odeszła.
Ira bystro spojrzała na Denhoffa, który był zmieszany.
— Anulka oczyść paniom suknie i buciki, Karol, ogarnij mnie z błota, żywo! — wołał Denhoff bardzo gorliwie.
Wkrótce potem Ira i Ziula oglądały mieszkanie Denhoffa. On zaś oprowadzał je z dumą, mile łechtany pochwałami, nawet zachwytem panien Turskich.
— Tu salon, styl Empire, niech panie zauważą... Piece są wiedeńskie. Śliczne, prawda? A freski na suficie? Czy mam gust?
— Ja patrzę na obrazy; pan to sam nabył, czy też to pamiątki z Pniewa, po rodzicach? — pytała Irena.
— Te duże dwa, Kossaka i Fałata, to jeszcze pniewskie; to Czachurski[1], a to Żmurko; te już sam nabyłem. Tu jeszcze ma pani rzeczy nowe, krajobraz Chełmońskiego, prawda jaka plastyka? A tu Tetmajer, jeśli łaska. Bajeczny co?! Tu zaś, proszę pani Aksentowicz.
— Ach tak! poznałam. A oto jeszcze Brandt, tu znowu Malczewski Jacek. Ależ śliczne rzeczy! Istna galerja! Tego jednego panu zazdroszczę.
— Jaki wspaniały fortepian — zawołała Ziula uderzając w klawisze.
— To Blüthner i czysty mahoń, kosztuje tysiąc dwieście rubli.
Ira uśmiechnęła się dyskretnie, przypomniała sobie nagle „Lach tam ti dy ry bum“! żeby ukryć uśmiech, rzekła.
— A ten ponsowy pokój obok, czy to gabinet?
— To proszę pani fumoir.
Weszli tam. Ira znowu stanęła przed rysunkami Kostrzewskiego. Wisiały tu na ścianach grupy fotograficzne z Worczyna, z Olchowa, oraz z Okorowa podczas wizytacji biskupa.
— Czy pan słyszał, że podobno będzie naznaczona kara na obywateli, którzy mieli banderje? — spytała Irena.
— Tak? Nie słyszałem.

A Ziula rzekła.

  1. Przypis własny Wikiźródeł błąd w druku, powinno być Czachórski