Strona:Helena Mniszek - Panicz.djvu/14

Ta strona została przepisana.
II.

Wodzewo zaczęło się odnawiać. Dwór pełen był majstrów i robotników. Zewnątrz pracowano również. Z salonu wycięto drzwi na taras terrakotowy, budowano werandy, nad oknami żaluzje, balkony. Ogrodnik wykonywał ściśle plany, rysowane przez Denhoffa, a naśladujące wzory zagraniczne.
Wodzewo zmieniło powłokę swojską, obcy podmuch wionął, i dworek szlachecki przerabiał na magnacką rezydencję.
Młody właściciel rzucał pieniędzmi z widoczną ignorancją ich, jakby czerpał złoto z nieprzebranej cysterny.
Wieść o jego hojności szybko rozniosła się po okolicy, wywołując różne echa, nawet wśród inteligencji weszła w przysłowie:
„Rozrzutny jak Denhoff“.
Robotnicy i klasa rzemieślnicza mówiła:
„Bogaty burżuj ale hojny, słono płaci a mało się zna“.
Chłopi zaś opinjowali na swój sposób.
„Bogacz! ino nie na długo; trza ciągnąć pokąd się nie zmiarkuje, abo go insze dwory zbuntują“.
To też Wodzewo pełne było zawsze ludzi chętnych na wszelkie polecenia i usłużnych.
Odgadywano myśli Denhoffa. On chodził i rozkazywał niby udzielny książę.
Tytuły „jaśnie panie“, „jaśnie wielmożny dziedzicu“ sypały się gęsto, wiedziano bowiem, że pan to lubi.
Ryszard w chwilach wolnych od rysowania planów i pisania listów z różnemi obstalunkami, wyliczał okoliczne domy obywatelskie, z krótką biografją każdego z nich i zastanawiał się w których bywać, które zaś omiajać.
Więc: Worczyn — państwo Turscy i córka Irena; panna już po dwudziestce.
Hm! Dwór duży, rodzina bardzo dobra; w okolicy — prymusy.
— Będę bywał!
Turów — rodzinne gniazdo Turskich, właścicielem jest młody Marjan Turski, brat panny Ireny. Ach! Ona podobno