Strona:Helena Mniszek - Panicz.djvu/209

Ta strona została przepisana.
IX.

Denhoff przebywał stale z narzeczoną w Olchowie. Karnawał płynął tu wesoło. Ryszard poruszył całą okolicę, że zaś był ogólnie lubianym, więc wszelkie jego projekty i organizacje zabaw podzielano chętnie. On urządził wielki bal motyli, na którym wszystkie panny wystąpiły w kostjumach odpowiednich, co tworzyło całość niesłychanie malowniczą. Kwiaty dla Dory Ryszard sprowadził z Nicei. Drugi bal urządzony pomysłem i gustem Denhoffa, był nazwany Mickiewiczowskim. Kobiety i mężczyźni mieli kostjumy i charakteryzację osób przeważnie z „Pana Tadeusza“. Dora, jako Zosia w dniu zaręczyn, wyglądała prześlicznie. Ale Denhoff, przebrany za Tadeusza, psuł świetną całość obrazu. Odpowiedniejszym byłby na hrabiego z rodu Horeszków. Żałowano, że nie udało się sprowadzić Marysia Turskiego do roli młodego Soplicy, pani Lubockiej zaś na Telimenę.
Denhoff zawsze sypał pieniędzmi bez miary, jak miljoner. Tłomaczenia Dorci i pani Zborskiej nie wywierały na nim wpływu, przeciwnie, podniecały go do co raz oryginalniejszych pomysłów. W ostatki, urządził w klubie miejskim, w Stoku, blisko Olchowa, kawalerski piknik. Adaś Zborski, kuzyn Dory, student, był gospodarzem tej zabawy, na której wypito mnóstwo drogich trunków, zjedzono olbrzymie zapasy wykwintnych potraw, różnych delikatesów i zakąsek najwybredniejszych, sprowadzonych z Warszawy na zamówienie „panicza“. Uczta zakończyła się o czwartej rano, już w popielec, co spowodowało okrutny krzyk bigotek stockich, a nawet, pośród kobiet innej kategorji, wielkie obniżenie opinji na niekorzyść Denhoffa. Pani Zborska nie mogła mu tego darować, głównie za Adasia, bo chłopak tak się uraczył szampanem, że przywieziono go do Olchowa bez przytomności. Dorcię Ryszard przebłagał z niemałym trudem. Poważna dziewczyna ubolewała nad postępowaniem narzeczonego, tembardziej, że niepodobieństwem było wykorzenić zeń utracjuszowskiej żyłki. Jego poglądy, często krańcowo niedorzeczne, przerażały Dorę. Sprzeczki wybuchające z lada powodu, co dzień drażliwsze, gnębiły