Święta Wielkanocne zgromadziły znowu mnóstwo osób w Worczynie. Przyjechały panie Zborskia i Turscy z Warszawy z córkami. Denhoff i Paszowski z Teosiem przebywali tu codziennie. O wschodzie słońca kilka powozów i bryczek wyruszyło do Okorowa na rezurekcję. Wszystkim rosły serca na widok łanów otoczonych już wyłączną atmosferą wiosenną. — Chłód rzeźwy, jakby młody pocałunek ust natury, muskał twarze barwiąc je rumieńcem. Wiaterki poranne igrały wśród niw, płynęły wesoło nad seledynową runią ozimin, ponad drzewami w drobnych pękach i lecąc w górę unosiły na sobie skowronki wyżej, wyżej pod niebiosa. Bociany spacerowały po łąkach jeszcze szarych, błyszczących powłoką wodną. Pełne powietrze życia, i barwy, pełne melodji budzących się na nowo pól, ziemi rodnej, zawsze ochoczej i ślicznej.
Rezurekcja to nabożeństwo, które dziwnie podnieca, które do duszy wprowadza nadzieje, gasi smutki, do ramion skrzydła przypina, kto zaś je ma złamane prostuje. Gdy podczas procesji, wielka kula słońca wyjrzała z po za lasu i cisnęła na ludzi ogromną masą złota, gdy świat odrazu stanął jakby w glorji świetlistej, co spłynąwszy z góry, ziemię w bajkę zamieniła, ludzie nie mogli zmieścić w piersiach szczytnych wzruszeń i dobrych, słodkich uczuć.
Alleluja! Alleluja! — buchnęła pieśń z tłumu poważną nutą a wesołą, bo z radości poczętą.
Po nabożeństwie sporo osób poszło na plebanję, do księdza Janusza. Gościnny proboszcz, krzątał się około stołu zastawionego mięsiwem, i ciastkami. Dzielono się jajkiem, płynęły życzenia i nalewki różne, rozlewane przez księdza i Paszowskiego. Mówiono o krytykach obrazów Ireny, już drukowanych w paru pismach, były dobre, zachęcające i gorsze. Ira przyznała się, że ktoś jej radzi, aby lepiej cerowała skarpetki niż malowała obrazy i że odsyła ją do kądzieli. Na to rzekł pan Brewicz z Woli Wierzchlejskiej.
— To już krytyka stronna, niech mnie obuchem, panie szacowny! Jak ktoś przytacza istotne błędy dzieła, choćby ganiąc
Strona:Helena Mniszek - Panicz.djvu/216
Ta strona została przepisana.
X.