Strona:Helena Mniszek - Panicz.djvu/235

Ta strona została przepisana.

— Ach to... tylko złuda, wybuch uczuć!
— A bal w Warszawie?
— Pani żartuje. Bal był dla mnie przesileniem, to mój kryzys.
— Jakto przesileniem? co pan mówi?
— Tak, to był mój przełom na gorsze. Pozbawiła mię pani wówczas nawet cienia nadzieji. Och ten bal! Dziwię się, że go przeżyłem.
— Miał pan ratunek i ukojenie, w ramionach... pani Amy. Wiem o tem. Wiem! — krzyknęła z wybuchem.
Turski zawstydzony spuścił głowę. Bladość i płomień krwawy mieniły się na jego twarzy.
— Kto... pani o tem... mówił? — wyjąkał jak skazaniec.
— Mówił ojciec, Gutek, wszyscy! Wszak pan się nie ukrywał.
— Tak, nie ukrywałem nic, nawet podłości, jeśli można tak nazwać mój rozpaczliwy, wstrętny wybryk. Przyznaję, że to było wykroczenie przeciw etyce, przeciw uczuciom... dla pani. Czy pani mnie za to potępia? Czy pani nie uznaje pobudek popychających ludzi do niskich czynów, nawet wbrew ich sumieniu. Czy to mnie zgubiło w oczach pani? Panno Marylo.
— Potem, po balu wszystko mogę łatwiej wybaczyć, ale przed?... Dlaczego ta... pani Ama tak pana trzyma tyranicznie?
Turski zdumiewał się.
— Co pani mówi? Jakto trzyma? Czyż pani myśli, że... jeszcze teraz.
— Ach nie! Ale całą zimę, przed Bożem Narodzeniem, przed balem. Już sądziłem, że tylko ona dla pana istnieje.
Turski zadrżał.
— To jakaś intryga! Przysięgam pani, że ten mój... upadek z panią Amą trwał parę tygodni po balu, tylko po balu.
— Jakto? A przedtem?
— Tak, ale nie w zimie i nie w ciągu minionego roku.
Panna Korzycka zamyśliła się.
— Więc to kłamstwo, to intryga tej pani.
Nagle podała mu obie dłonie, jej spojrzenie wyrażało smutek.
— Czy pan wie, że... to było powodem mej bierności i mych zaręczyn? Rywalizować z taką Amą brzydziłam się. Ta ohyda ukradła nam całą zimę.
— Co to jest? Czy pani otrzymała anonim?
— Nie.
— Więc skądże taka plotka?
— Kto chce ją zrobić, sposoby zawsze znajdzie. Powtarzam panu, że moje zaręczyny z baronem były rekoszetem tej intrygi, zrobionej sprytnie. Dowiedziawszy się, że pan przebywa stale w objęciach Amy, zobojętniałam na wszystko. Perzyńskiemu