Strona:Helena Mniszek - Panicz.djvu/28

Ta strona została przepisana.

Wroński stał się wyrocznią Wodzewa.
Dom kosztownie meblowany pochłaniał sumy, gospodarstwo, kierowane przez Wrońskiego, szarpało kasę bez miłosierdzia.
Wroński po zatem bawił się w pana. Wstawał przed południem, przez parę godzin raczył zwiedzać gospodarstwo, przyjmował raporty od podwładnych! i wracał do swych pokojów. Czytywał dzienniki rozparty na szezlongu, narzekał na kuchnię, trunki, i co raz więcej opanowywał Denhoffa, wywierając na nim wpływ magnetyczny. Ryszard patrzał na Wrońskiego z uwielbieniem, bez żadnej troski, — ale sąsiedzi Wodzewa wątpiąco kręcili głowami.