— Bezwątpienia! Tylko na Leśniewskiego nigdy nic nie powie; to gagatek, faworycik.
— Ona mu pewno co zapisze, dlatego taka obopólna adoracja. Wziął babę! — zawołał Paszowski.
A Gustaw Korzycki zrobił minę dowcipną! i rzekł z uśmiechem:
— To się zgadza z mojem twierdzeniem, że niema kobiety, którejby nie można było zdobyć. Każdą, bez kwestji każdą, tylko różnemi sposobami.
— No, przecie Konstanty wziął Tulicką nie na erotykę chyba?
Wybuchnął śmiech.
— Eh! Ja mówię ogólnie; kobiety to łatwy towar do nabycia, trzeba tylko znać sposoby na różne gatunki, tańsze i droższe, ale dekatyzuje się każda.
— Cóż za określenie bławatno-kupieckie? Skąd pan doszedł do podobnych wniosków? — zagadnął Turski.
— Praktyka, panie Marjanie. Miałem i mam w życiu różne okazje i różne kobietki, a umiem... dekatyzować; to moje wrażenie. Każdą z pań wezmę gdy zechcę, o zakład.
Nastała cisza wywołana niesmakiem z powodu przechwałek Gutka. Turski szepnął nawet do siebie:
— Osioł!
Ale Miecio Korzycki palnął na głos:
— Chwalisz się, a pewno już nieraz dostałeś w pysk od kobiet zamiast dekatyzowania.
— Tu es sot, mon cher frére! jeszcze ani razu nie chybiłem. Kobiety to zwierzyna, do której umiejętny myśliwy zawsze trafi. Myślicie, że naprzykład pani Ama...
— To nie jest dowodem; do pani Amy nie trzeba polityki, z nią dochodzi się łatwo do porozumienia — rzekł Perzyński.
— Panie Marjanie, słyszy pan? — spytał cicho Paszowski.
Ale Turski nie okazał gniewu, ani zdziwienia.
— Ja się również nie wysilałem przy zdobywaniu jej, więc nie mogę zaprzeczać.
— Muszę ja jeszcze spróbować, może będę miał również swoją kampanję? — zadecydował pan Wojciech, z najpoważniejszą miną.
Zabrzmiały okrzyki i przytajone śmiechy, zaczęto doradzać Paszowskiemu różne sposoby: dowcipy i tanie żarty sypały się gęsto. Najwięcej rad dawał Perzyński.
— Panie Wojciechu, tsss, niech pan mnie usłucha. W domu, w Zawierciu, to się może panu z panią Lubocką nie udać, ale na gruncie neutralnym, radzę. Tak niby niechcący urządzić spotkanie w Warszawie, tam teatr, naturalnie tłusta operetka, potem kabaret...
— Przetłuszczony — dodał Gustaw.
Strona:Helena Mniszek - Panicz.djvu/46
Ta strona została przepisana.