Strona:Helena Mniszek - Panicz.djvu/64

Ta strona została przepisana.

o Worczynie nadmienił o pannach Zborskich i Turskich lekceważąc je jako partje. Ale Denhoff spojrzał nań takiemi oczyma, że Gutek zamilkł w jednej chwili. Zrozumiał nareszcie, że przedłużyć bytności nie należy, sprowadził więc rozmowę do kulminacyjnego punktu wizyty.
— Mam do pana malutką prośbę — rzekł przymilnie z tajemniczą miną.
— Proszę.
Gutek wysunął prawą dłoń, lewą zaś ręką robił ruch nagarniający, i mówił z niedbałym, wielkopańskim grymasem.
— Trochę floty, kochany przyjacielu, jestem na razie w kłopocie, muszę pożyczyć. Oddam jaknajprędzej.
Denhoff wstał.
— Ile panu potrzeba?
Gutek rozpromienił się.
— Ach! potrzeba najwięcej, ale nie będę pana wyzyskiwał. Tak, jak na dziś... dwa tysiączki, okrągłe dwa, do pary.
— Tyle nie będę miał w domu, ale dam panu czek do banku.
— To wszystko jedno. Dziękuję bardzo. Wybawił mię pan z kłopotu. Chciałem pożyczyć u młodego Turskiego, lecz po namyśle skierowałem się do pana bo... zawsze wolę obracać się wśród swoich; własna sfera to jakby własna portmonetka, człowiek z nią najśmielszy.
Denhoff wręczył mu czek.
— Bardzo mi przyjemnie usłużyć panu taką drobnostką.
W duchu zaś pomyślał.
A będzie jeszcze przyjemniej, jak sobie zaraz pojedziesz.
Gustaw sam spieszył, nic tu bowiem więcej nie miał do roboty. Zaledwo jednak pożegnał się z Denhoffem, gdy zaturkotało przed gankiem. Przyjechał Marjan Turski.
Spotkanie nastąpiło w przedpokoju. Gustaw był niesłychanie zmieszany. Ryszard witał gościa serdecznie.
— Zostańcie panowie na obiedzie Karol, podawać do stołu.
— Cóż pan Gustaw tak się dziś rozwizytował? — pytał Turski ironicznie. Przed godziną, był pan u mnie — dodał widząc zdziwienie Denhoffa.
Ryszard domyślił się odrazu celu bytności Gustawa w Turowie, uśmiechem błysnął i znacząco spojrzał na Marysia. Tamten skinął głową.
Gustaw pomimo zaproszenia wyjechał przed obiadem.
— Prosił pana o pożyczkę, czy tak?... — spytał Turski.
— Tak, i pana również?
— Naturalnie! Chciał tysiąc rubli, ale mu nie dałem. A pan?
— Ja mu pożyczyłem dwa tysiące.