PALLAS ATENE (z namysłem).
Pozwólcie, iż ja głos tu swój dołączę. Zaznaczam najpierw, iż dla Aidesa cześć i uznanie mam zawsze głębokie. W nim się zamyka nietylko potęga siły i władzy, lecz potęga ducha... Porwał Persefonę, bo mu tak kazała mocarna wola, jaką nosi w sobie. Żar serca, duszy, namiętności żywioł — to go uniosło. Spełnił, czego pragnął, niczyjej, nawet woli ukochanej nie pytając.
ZEUS (drwiąco).
Skądże pewność twoja, mądrooka Pallas, że on ją ukochał?...
PALLAS ATENE.
Czynem takim wszakże jeno miłość silna pokierować mogła. Kto zaś zna Plutona, ten zrozumie łatwo, że nie żądza zmysłów tu przyczyną główną. Kocha Persefonę, nic jej przeto więcej nie grozi w Tartarze, nad to, iż piekieł zostanie królową, Erebu i Elizjum panią. Skoro więc Kora kocha Aidesa, sprawa skończona. W niej zagadka cała i rozsądzić ona powinna tu jeno.
ZEUS (kpiąco).
Zaprawdę, wyrok wielce łagodny dla brutalnego czynu Orkusa śmiałego.
PALLAS ATENE.
Takie moje zdanie. Czyn nie jest brutalny zuchwały tylko, lecz to go nie szpeci. Winy
Strona:Helena Mniszek - Pluton i Persefona.djvu/158
Ta strona została przepisana.