HEFAJSTOS.
Nie znasz, Plutonie, olimpijskich plotek. Otóż w Persefonie Apollo się kocha, co tatkę Zeusa niepomiernie drażni, gdyż i on pała, jako już mówiłem, zdrożną miłością do cudnej bogini.
PLUTON (zły, niecierpliwy).
Zdrożną?!...
HEFAJSTOS.
Zaczekaj, Plutonie, wszakże to jej ojciec, Zeus gromowładny!
PLUTON (z okrzykiem).
Prawda! Więc zapał daremny! Jak on śmie nawet?!...
HEFAJSTOS.
He! he! Na kołczan Erosa — nic to dla Zeusa, nie dla niego takie zastrzeżenia! Ph!... Co Olimp widział i w posadach stoi! Ehe!... Demeter groźna jest. Córeczkę uwielbia, chciałaby ją widzieć panią Olimpu, więc gdyby nie Hera... Hm!... Hm!... ale kochanką Zeusa zostać Persefonie.
PLUTON (groźnie).
Zamilcz, Hefajstosie!
HEFAJSTOS (lekko).
Eee!... tego nie będzie, to się stać nie może! Raczże mnie wysłuchać, cieniowładco groźny. Zeus opór znajdzie i w matce i w córce. A że ma zapały?... Do kogóż ich nie miał, kto
Strona:Helena Mniszek - Pluton i Persefona.djvu/50
Ta strona została przepisana.