Strona:Helena Mniszek - Pluton i Persefona.djvu/85

Ta strona została przepisana.

APOLLO.
Czy mi nie odpowiesz, o różanolica, na pytania me gorące?
PERSEFONA (niecierpliwie).
Ach, nie dzisiaj, mnie to męczy!
APOLLO (radośnie).
Więc nadzieja!... O, jak wrzące serce moje... płonie żarem. Pójdź, o luba, w migdałowych gajów kwiecie! Tam zaśpiewam pieśń weselną, a gdy miłość twą wybłagam, gdy otrzymam ten mój skarb...
PERSEFONA (z ironją).
Ach, wciąż żebrzesz tej miłości... Czyż o miłość błagać można?... Myślę, że ją tylko trzeba brać...

(Wolno idą razem i giną w gaju migdałowym. Wbiega Pan i trzy nimfy, z nimi Cjana. Pan rozgląda się, chichocze i skacze. Cjana niespokojna).
SCENA X.
PAN, CJANA i trzy NIMFY.

PAN (szyderczo, żartobliwie).
Apollo się rozkleja, rozmazgaił się do reszty i... do reszty Persefonie zbrzydnie. Nie takiego jej trzeba. Ho! ho! Znam guścik tej wielmożnej bogini, nie na lutnie się bierze tak wyniosłe panie.