Strona:Helena Mniszek - Pluton i Persefona.djvu/91

Ta strona została przepisana.

cerska. Twarz o lwim wyrazie, oczy zamglone zmysłowo, włosy trefione, broda również w gęstych zwojach spływa na nagie piersi. Ma na sobie szatę z miedziano-złotej tkaniny, krótką, grecką. Nogi w sandałach, których sznurowadła zakończone złotemi orłami. Takiż orzeł kończy złotą opaskę nad czołem. W ręku trzyma piorun-laseczkę płonącą, ostrą z obu stron. Ukazuje się nagle przy silniejszym grzmocie. Pan przestraszony chowa się za drzewa, Cjana i Nimfy, pokłon niski oddając, cofają się w głąb łąki. Zeus oddala je ruchem dłoni, więc do gaju wchodzą. Zeus zbliża się szybko i dość obcesowo do Persefony, która go widzi i lekko drży, lecz jest pewna siebie i dumna).

SCENA XIV.
ZEUS i PERSEFONA.
(Przez czas rozmowy Zeusa z Korą, zaciemnia się i mgły się nasuwają, jakby ich pokryć miały).

ZEUS (trochę nadskakująco).
Witam cię, najpiękniejsza! Znowu pośród narcyzów spotykam cię, boska!
PERSEFONA.
Lubię te kwiaty.
ZEUS.
I muzykę lubisz. Słyszałem lutni dźwięki. Apollo cię dręczy swoją poetyką. Czyż nie znudził jeszcze?