tyle pożądaną dla ludów nowoczesnych. Nasza aktualna powszechność nie hołduje jeszcze tym maksymom. Trzeba uczyć się i czekać aż będzie — gotowość — i głęboko wierzyć, że i dla nas nadejdzie rychło luba wolność i bohaterstwo.
Waszyngton ponownie uścisnął dłoń Kościuszki i rzekł z zapałem:
— Pali się w waszych oczach, obywatelu, święty ogień takiej wiary. Oby nie stał się je no ofiarnym! Czerpcie od nas, co wam potrzeba.
Patrjotyzmu macie dosyć własnego i rozumnie go pojmujecie. Nad wolnością waszej ojczyzny wisi taki sam miecz Damoklesa, jak ten oto, który z naszych bark zdejmujemy. Wierzę, że nasze hasło amerykańskie doleci do Polski, a usta wasze wygłoszą je powszechnie. Przeczuwam w was, obywatelu pułkowniku, przyszłego wodza legji polskich, naczelnika narodu polskiego i jego reformatora.