Strona:Helena Mniszek - Prawa ludzi.djvu/149

Ta strona została przepisana.

— Sukmanę tę nosić będę teraz, jako mój mundur, będzie ona dla mnie zaszczytnem świadectwem bohaterstwa Kosynierów, będzie moim najdroższym mundurem. To, co czynię, czynię z serca dla ciebie, ludu wieśniaczy. Biorę cię w opiekę, ta zaś sukmana twoja niech się stanie godłem waszej obywatelskiej cnoty. Ona was równa społecznie i stawia was w’ szeregach rycerzy polskich, godnych walczyć za Ojczyznę.....
Śnieżne sukmany regimentu grenadjerów Krakowskich otoczyły zwartą ścianą dzianeta Kościuszki.Kon parskał, drżał cały i w lekkich lansadach kołysał nad sobą, górującą ponad białym łanem ludu, wielbioną postać Naczelnika.
W sukmance krakowskiej na mundurze, rozpromieniony, upojony, szczęśliwy, że oto pierwszy krok w jego ideałach narodowościowych dopełnił się, Kościuszko był, jak natchniony, ściągając na siebie łzawe oczy całego wojska, zabierając sobie ich serca na własność. Stał, jak umiłowany Król wpośród swego Narodu, wyglądał, jak żywy posąg zwycięstwa i najchlubniejszego, bo duchowego tryumfu.
Zachwytem pałały jego rysy, duch pełen potęgi wchłaniał w siebie całą Polskę.
Słowa ukochanego Naczelnika wryły się w serca ludu krakowskiego, a wryły się tak głęboko, że wieki ich nie zatrą.
W duszy Krakusów słowa te zapisały się złotemi zgłoskami i z pokolenia w pokolenie byłych Kosynierów przechodzą, otoczone czcią najwyższą i miłością.
A wieki ich nie zmażą.