mu. Pieśń święta leci z potęgą bezmierną, razem z brzmieniem dzwonów, i daje światu wieść uroczystą:
Chrystus Pan Zmartwychwstał.
Pieśń szumi melodją górną, wzwyż, ponad obłoki, po nizinach zbóż, rozlewa się hojnie, wszędzie głosząc radośnie:
— Alleluja!
Antoni dźwignął się z ziemi i wmieszał w tłum ludzki. Śpiewa z natchnieniem z głębi duszy.
Nagle zawisły mu na szyi ręce młodej kobiety. Głos przepojony szczęściem, radosny, woła serdecznie:
— Antoni! adyć. wróciłeś?! Mój ty!!
— Małgośka! Żono kochana!
— Wesoły nam dziś dzień nastał! Wesoły! wołają razem, przejęci wspólną uciechą.
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
Dzień rozbłysł zupełnie.
Gdy dzwony umilkły, wnet gruchają świergoty, piski, wrzaski ptaków. Drzewa rozwijają swój po szum, sieją woń miodową z lepkich pączków. Wiosna się uśmiecha do życia, do słońca i ludzi.
Wiosna się rozgwarza.