Strona:Helena Mniszek - Prymicja.djvu/45

Ta strona została uwierzytelniona.

łej postaci, jego wyrazu duchowego na twarzy, tak różnego od wyrazu jaki był podczas pierwszej części Mszy świętej.
Zagadka mistyczna wpełzła do serc obecnych. Atmosfera zgęstniała od rozsianych szczodrze myśli, natchnień, tajemniczych dociekań.
— Tu się spełnia cud... — słowa te wisiały w powietrzu.
Cud spełniał się istotnie. Prymicjant wpadł w ekstazę. Zaczął konsekrację. Burza szalona targnęła jaźnią jego. Wir straszliwy porwał go w otchłanną przepaść już odkrytej zagadki. Ujrzał nagle ruinę swej niewiary, bo oto umysłem stanął przed — Prawdą. W tym przełomowym momencie, w tej chwili tragicznie wielkiej, uczuł, że jest nędznym wobec siły przeogrom-