Ta strona została uwierzytelniona.
Czy ja nie popełnię fałszu straszliwej obłudy duchowej? czy ja zniosę tę chwilę? bo to będzie rodzajem krzywoprzysięstwa! — zawołał głośno ksiądz Józef sam do siebie, z bólem w twarzy młodzieńczej i bardzo wrażliwej.
Nerwowym krokiem chodził szybko po łące, o szarym świcie jesiennym, owiany mgłą oparów sinawych, mętnych jak dusza jego w obecnej targaninie uczuć. Chodził z trwogą w sercu, która z każdą chwilą zwiększała się i dławiła. Serce bić przestawało z lęku duchowego, z prze-