Strona:Helena Mniszek - Pustelnik.djvu/107

Ta strona została przepisana.

Hrabia nie podchwycił tego wątka, utwierdził się jeno w swoich przeczuciach. Odmalowanie wewnętrznej sylwetki księcia przez jego żonę rzuciło mu również dużo światła na obraz już dla niego wystarczająco plastyczny. Odrębność typów obojga małżonków i psucie się krótkiej harmonji wśród nich, obserwował dawno, teraz spostrzegł, że rwą się nawet uczuciowe pasma, nie będące nigdy silnemi w duszy księżnej. Zatrwożył się starzec, czy się przeszłość nie zemści. Ujrzał, jak niegdyś księżna, wizję człowieka zepchniętego z jej drogi za to tylko, że nie był na wyżynach, na których ona stała, że rodem swym i nazwiskiem nie sięgał jej szczytu. To wystarczało, by nie widzieć jego intellektu, jego wyżyn duchowych, by zlekceważyć uczucie tych dwojga ludzi, stworzonych jakby dla siebie.
Miłość ich była tej miary, że zbagatelizować się nie dawała, ani wyszydzić, należało ją jedynie potępić. Tak też zrobiono, i do tej wiwisekcji dwojga serc przyłożył rękę on sam, rodzony stryj młodziutkiej hrabianki. Nie zachwycał się późniejszym jej wyborem, lecz sądził, że książę Krystyn potrafi zagłuszyć w niej obraz tamtego i że zatrą się w jej pamięci jego idee bardzo szlachetne i humanitarne, lecz całkowicie obce księciu, a ogólnie w ich sferze obojętnie traktowane. Stary hrabia niepokoił się o przyszłość młodej kobiety, bał się pustki w jej duszy głębszej niż poprzednio, bo wzmocnionej nową rozbieżnością, dostrzeżoną świeżo w stosunku jej z mężem. Wszystkie te myśli dusił w sobie skrycie, wpajając w księżnę niezłomną wiarę w trwałość jej idałów i w ich wielką społeczną wartość. Wkrótce się przekonał, że i profesor Hruda nie zaniedbuje tego.
Miało się odbyć poświęcenie szkoły, ochrony i szpitala; gotowe instytucje błyszczały nowością i wybornem urządzeniem. Tłumy służby jarowskiej i z innych folwarków, oraz chłopów, zgromadziły się przed nowymi budyn-