Strona:Helena Mniszek - Pustelnik.djvu/40

Ta strona została przepisana.

dni, dojrzały, któryś tam stopień starości, i to wszystko co mi życie dać mogło, co potrafiłem sam z niego wyłowić. Mam za sobą nietylko idee, mam... czyny — wyrzekł prawie szeptem, jakby się wstydząc własnych słów.
— Ma pan sławę; nie trzeba być zbyt skromnym.
— Mam pracę, pani moja... ot! nieprzemarzyłem życia, nie zmarnowałem darów Bożych, bo nie próżnowałem. To dar Boski największy!
Słowa te zastanowiły księżnę. Wpatrzyła się bystro w mądrą twarz pustelnika i spytała z lekkim niepokojem:
— I nigdy pan nie doznawał nudy, apatji, zniechęcenia do życia, nigdy nie nawiedzał pana spleen, pragnienie nirwany?...
Pustelnik żachnął się niecierpliwie.
— Spleen, nirwana?... modne wyrażenia na określenie modnych chorób, grasujących w naszem społeczeństwie, jak żółta febra nad Gangesem. Qt... wytworna, arystokratyczno-literacka szata, w którą się owija jak w bawełnę dla przyzwoitości zwykłe, nagie próżniactwo. Taj hodi! — jak mówi mój Semen... A na cóż pragnienie nirwany temu, kto w niej siedzi po uszy. Hę!... ot... ot... już tak!...
— Jeśli ktoś za czemś tęskni, ten chyba w tem nie siedzi, wedle pańskiego wyrażenia, — sarknęła księżna.
— Czemże jest życie wasze, choćby księżnej z mężem, jeśli nie nirwaną?... Jestem, jak tabaka w rogu!
— Ja również i zdaje się, że pan mnie nie rozumie?
Księżna była rozdrażniona.
Blady uśmiech błysnął na ustach profesora, chwilę namyślał się, przeważał na wadze swego sumienia: — warto, czy nie warto? — szale przeważyły: — warto i trzeba!
Stary podniósł głowę.
— Co książę i księżna robią w życiu i jak zużytkowują młode lata?
Piękna pani uczuła się zaskoczoną.