czego się broniłaś, do czego się nie przyznawałaś, — istnieje.
- Więc za ten jeden błysk z Twego promieniowania, za tę najdroższą, ukochaną zemstę Twoją, za Twoją przeczystość kobiecą, za to, że z purpury Twej krwi mimoza wykwita, za to, żeś mi taką pożądaną i taką na swych wyżynach niedościgłą, za to, żeś jest sobą i zawsze tylko sobą, bądź mi błogosławiona, najdroższa Pani moja, promieniu mój..
— Boże, Boże, Boże! — wołał w duszy Elży łkający szaleńczy zew...
— Co dalej, co dalej?... jeszcze nie koniec, wyczerpać do dna ten urok, ten czar.
Pochyliła nad listem rozpaloną jak węgiel głowę.
- „Czy pamiętasz na łodzi w Cap-Martin?...
Wdziękiem tchniesz cała,
Wdziękiem promieniujesz,
Wdzięk Twój płynie z duszy
Wdziękiem swym czarujesz.
- To mój hołd dla Ciebie, Elly. Twój wdzięk jest moim i dla mnie być musi. Nie dla Burby, z którym jesteś zaręczona...„
... Głośny krzyk wypadł z piersi Elży, zerwała się z miejsca, jakby ugodzona postrzałem. Ścisnęła kurczowo w dłoniach skronie, buchające ogniem i stała tak przykuta do miejsca, wlepiwszy oczy w rozwarty list.
— On... Artur wie wszystko.
Długo nie zdołała się uspokoić. Ta krótka wzmianka o Burbie, nagła, niespodziewana — uderzyła w nią gromem. A jednocześnie ogarniało ją zdumienie, że w całym długim liście tylko tyle o jej narzeczeństwie, więc o fakcie wielkiego znaczenia dla Artura, wobec całej treści listu? Czyż on ten fakt lekceważy? czyż on to pomija?...
Wypiła szklankę zimnej wody, zmoczyła, wodą gorące czoło i jęła czytać:
- „Pragnę się z Tobą, Elly, połączyć jaknajprędzej, byle ta rzeź wszechświatowa dobiegła kresu, ale krańca jej nie widać. Wojna i mnie wkrótce powoła, jestem oficerem rezerwy marynarki, dyplomacja moja ustępuje służbie na pancerniku. Walka na morzu, to gra bez atutów, więc jak Kolumb rzucił w butelce na łaskę fali swoją sławę, tak ja wysyłam do Ciebie me uczucia. Wojna rozrzuciła ludzi po świecie, nie byłem pewny adresu Pani, może w ten sposób będzie lepiej. Oszekuję odpowiedzi z upragnieniem. Pani Eiżo, nie jesteś narzeczoną Burby, jesteś moją! Zatem list do mnie piór Twych białych nie zbruka, nie zaćmi się Twoja etyka, gdy mi prześlesz trochę złota z Twej duszy jasnej, trochę swych myśli, cząstkę siebie. Otrzymam to, jesteś zbyt szczera. Pamiętaj, że dopiero wówczas będziesz etyczną. Błagam Cię o list, ukochana, pamiętaj, że nigdy nie błagałem o nic żadnej