— Była szalenie kochaną przez mego ojca.
Elża spojrzała figlarnie w oczy męża.
— Arti, czy to rodzinne u was?..
— Rodzinne — uśmiechnął się.
— To dobrze, bo chcę, żebyś i ty mnie tak samo kochał.
— Hm. To nadzwyczajne! Och, no, myślałem, że może obniżysz żądania, Elly moja.
Zaśmiał się krótko i przyciągnął żonę do siebie.
— Moje słodkie dziecko — szepnął ustami na jej ustach.
W swej złoto-żółtej, strojnej, pełnej słońca i kwiatów pracowni Elża Dovencourt-Howe stanęła przy biurku patrząc na leżący rękopis swego nowego utworu.
— Czy to będzie dobre — myślała. W Warowni pisałabym książkę na temat: „To co było cudną jawą i co rzeczywistością cudowną stać się mogło, niech się w złotym uplastyczni śnie“, — a teraz tej nowej książce daję tytuł: „Sen spełniony”, czyż to nie cud?
Popatrzała na dużą fotografię Artura, zdobiącą biurko, ubraną kwiatami, uśmiechnęła się do podobizny męża, szepcąc rzewnie:
— Ty mi będziesz źródłem wszystkiego, bo z twego umysłu, z twego ducha czerpać chcę dla siebie naukę, szczęście i czar, bo tak tylko rozumiem pełny dobrobyt duchowy, o takim marzyłam.
A po chwili:
— Jakie to szczęście, jaki to cud, że zwlekając, ciągle zwlekając, ocalałam od... od...
Przeszył ją nagły zgrzyt wyrzutu. Zawahała się.
— Od książki na tamten temat, — dokończyła, czując bezmiar radości życia.
Wybiegła na balkon. Kwitły na nim w skrzynkach fijołki, białe tulipany rozchylały do słońca swe wytworne kielichy.
Elża patrzała chwilę promiennemi oczami na park, na morze, pełne blasków, na tę nową dla siebie a piękną krainę. Od chwili, gdy stanęła na tej ziemi, która wychowała Artura, uczuła w sobie gorące jej umiłowanie i pragnienie zarazem, aby, stając się obywatelką Anglji, pozostać zawsze dobrą Polką i przykładną patrjotką własnej ojczyzny. Więc tu działać z myślą o Polsce i dla Polski i pamiętać jednocześnie, że ojczyzna jej męża jest pośrednio i jej ojczyzną. Trzeba zasymilować te dwa atrybuty uczuć. Trzeba zawiązać sojusz serdeczny pomiędzy ojczyzną własną i przybraną, trzeba dać wyraz idei, że miłość kobiety zdolna jest pogodzić uczucia rodzime z uczuciami, które ją wiążą z ukochanym człowiekiem.
W radosnym porywie Elża wyciągnęła ramiona przed siebie w daleką przestrzeń.
— Kraju mój, przez odrodzoną miłość, przez szczęście, które znalazłam, oddaję ci wszystkie swe siły, całą swą twórczą pracę,
Strona:Helena Mniszek - Verte T.2.djvu/113
Ta strona została przepisana.