chrzęst — uniosły ją i porwały. Rzuciła ramiona na szyję męża z tłumionym okrzykiem zachwytu.
— Arti, budzisz potęgę we mnie, do lotu mnie porywasz! Takam bezmiernie szczęśliwa, takam niewiarogodnie szczęśliwa, że jestem już twoja, twoja nareszcie...
— Tak, moja, i ty wiesz, Elly, czem ty jesteś dla mnie — szepnął z mocą, przepojony urokiem jej uczucia, entuzjazmu, czarem, płynącym ku niemu zawsze z jej upalnej duszy. Czuł, że posiada ją całą i że włada jej duchem niepodzielnie, jedynie, mocarnie. Pełen szczęścia i żaru, pieścił ją i tulił do siebie, jak dziecko.
Do duszy Elży spływały powoli, rytmicznie, jak dźwięki zbliżającej się z oddali muzyki, ściszone słowa Artura:
Wdziękiem tchniesz cała,
Wdziękiem promieniujesz.
Wdzięk twój płynie z duszy,
Wdziękiem swym czarujesz...
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
W kilka miesięcy potem, w skromnym pokoju pensjonatowym, przy stole, zalanym światłem lampy, siedziała rodzina Burbów. Tomasz w głębokim fotelu zanurzony, owinięty pledem patrzał tępo na Uniewicza, który czytał gazetę. Nagle Uniewicz, przeczytawszy tytuł nowego artykułu pod tytułem: „Z Londynu”, przerwał i zaczął przebiegać wzrokiem kolumnę. Tomasz rzekł, patrząc na niego:
— Czytaj Melu, czytaj.
— To nic... tu jest dalej dobry feljeton, może to?
— Nie, czytaj korespondencję z Londynu. Kto to pisze?
— To ten znany X.
I Uniewicz, zmuszony, jął czytać trochę niepewnym głosem o ruchu polskim w Anglji. Korespondent pochwalał założone świeżo Koło Polek i instytucje dobroczynne, związane z niem, których inicjatorką i czynną protektorką była lady Elżbieta Dovencourt-Howe.
Nazwisko to wypowiedział prawie szeptem. Tomasz zadrżał i zbladł, stary Burba i pani Urszula, żywo poruszeni, spojrzeli na syna. Pan Mel, widząc wrażenie, umilkł.
— Czytaj do końca — ostro rzekł Tomasz.
— Ta dajże pokój, panie Melu, serce. Czy to niema innych rzeczy do czytania — mówiła Burbina z żalem.
— Ja chcę to. Skończ, Melu.
Pani Urszula spuściła smutno głowę.
Korespondent, wymieniając inne panie, zajęte organizacją Koła Polek i jego szeroką działalnością, podkreślił, że Elża pochodzi ze znanej polskiej rodziny, oraz że zajęła nowe stanowisko w literaturze ojczystej przez wydanie świeżego tomu pod tytułem: „Sen Spełniony.“
Gdy artykuł dobiegł do końca, zapadło milczenie. Po pewnej chwili Tomasz wyciągnął rękę po gazetę i pochylił się nad nią.