Strona:Helena Mniszek - Verte T.2.djvu/62

Ta strona została przepisana.

co... to... biały łabędź... nie to jacht angielski prywatny, to — Okeanos — ... Z pokładu spuszczają drabinkę sznurową, to dla niej. Nie, nie, to są mary, przywidzenia, trzeba wracać do dziecinnego pokoju, zajrzeć do czeladnej, do dziewuch... Elża idzie, opiera się o swoje biurko. Patrzy tępo. Na biurku stoją ramki, różne symbole, pamiątki.
Wszystko to ma jakąś szyderską fizjonomję, wszystko się z niej śmieje. Ot, tam Sfinks wykrzywia do niej swą potworną twarz, drwi z niej i zda się mruga do niej bezrzęsnemi powiekami, jakby mówił:
— Tęsknisz, jakem ja nawet przez wieki nie tęsknił, nuda cię męczy, jaka mnie nawet przez wieki nie nawiedzała, choć tkwię w pustyni.
Elża odwraca wzrok od twarzy Sfinksa, ale jeszcze słyszy szept jego ust:
— Nie tęsknię, bo oglądam słońce, bo prowadzę codzienne rozmowy z gwiazdami. Jednak nikt mnie z żyjących nie rozumie, bo we mnie na ziemi, a w nich w przestworzach zawarta została — Tajemnica.
Elża już nie słucha Sfinksa, ale podejmuje z biurka swój zeszyt. Czyta:

Nieraz sen złoty i tęskne pieśni
Ożyją w duszy grobowej cieśni
I nieraz serce mocniej zabije —
Choć złudne szczęście jest i... niczyje.

— Ach, głupstwo... — śmieje się Elża Burbina. Czyta dalej:

Na morze pełne nie pójdzie twa łódź
I na burzliwych falach nie zatańczy,
Więc kołysanki smętne dzieciom nuć
I prowadź żywot szary i poddańczy.
Lecz kiedy serca twego zcichnie szał
I oddasz kwiaty żarłocznej szarańczy,
Zapomnij...

— Zapomnij... Jestem żoną Tomka a on to przecie „skarb dla kobiety“, mam dzieci, dom, gospodarstwo, stanowisko, byt, jestem zamożna. Co to jeszcze jakieś wierszydła?..

Próżno tęskne słowa płyną
Próżno łzami oko prószy —
Nie ulecisz ku wyżynom:
Filisterskiej pełnaś tuszy...
Ideały, czar, sen złoty,
Wymarzone tęcze, cudy —?
Lepiej zdążać śladem cnoty
I królować w świecie nudy.

Elża Burbina myśli, że coś jednak znalazła w tym świecie. Aha... oto muzykę Uniewicza. Jak on gra cudownie, wszystko wszystko gra dokoła. To już nie nocturn, to coś innego.
Elża słucha... Polonez z „Hrabiny“. Kobieta idzie wolno do salonu, zaczarowana tą muzyką. Ale salon faluje jakoś, kołysze