ścią. Najliczniejsze leciały pospolite Wróble, z pod strzech, z pod kominów dymiących i z zatęchłych, nizinnych dziupli.
Roje ptactwa, ożywione jedną gorejącą krwią, duchem i żądzą czynu, jednem tętnem serca i społeczną myślą.
Stary Sokół dziwił się, smutny i nieufny. Straszyły go wzloty młodych. Ale może nowe pokolenie będzie miało większy hart? może genialna ich twórczość, rozsnuje ciemności i z chaosu wydobędzie światłość? Stary z niepokojem czekał.
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |
I nadszedł dzień chwały, dzień błogosławiony. Gęste chmury rozsnuły opony. Jak płomień z wulkanu buchnął strzęp światła; w oczach przywykłych do mroku zdawał się oceanem zórz. Ptaki zrodzone w szarych mgławicach, dusznych jak groty z kamiennych płyt, ujrzały niebo. Dygot namiętny huraganem wpadł do skrzydlatej rzeszy, porywając wielkich i małych. Halny wiatr!
Sursum corda! kwiliły Orły, i monarszy pęd Ich w górę szedł, triumfu grając hymn. świetne sztandary skrzydlich piór dźwignęły chmurne klamry; z przyschłą na piersiach krwią, Orły goiły w słońcu bolesne blizny.
Powstał huk. Lawina ze szczytu Mont-Blanc, lawina zapału gorących serc, polotu, idei. Ogrom! Ogrom!
Młode Sokolęta podsunęły dziadka do otworu w gnieździe.
„Patrz! dokonaliśmy!... oto odrodzenie... oto światło dnia! patrz starcze: Sursum corda“. Stary Sokół zdumiał się, piekące łzy zalały mu wzrok.
„I to prawda?.. to nie sen?“.....
Sokół zatrząsł się z radosnego bólu. Kwiaty nadziei, rozwite w złote czary, spływając mu na głowę roniły słodycz.
Sokół odżył, żar mu błysnął w oku, starcza krew ruszyła w wir.
„Hej ptaki! lot wasz grzmi!“
I patrzał odmłodzony, patrzał z dumą na niezmierne zastępy świątecznie natchnione. Orły wiodły korowód. Łopot od Nich brzmiał i wiew piór. Leciały rzeźkie Sokoły, plutony Sokoląt. Leciały Jaskółki chyże w szafirach aksamitów, Perły Gołębic, wieśniacze Skowronki. Tłoczyła się nieprzeliczona ciżba Wróbli, głośna, rozśpiewana i mnóstwo ptactwa różnych barw i odcieni, różnych wielkością i energją piór. Gile wystąpiły w okazałej liczbie, wielce