Pochylony do niej lekko, jakby w obawie, by nie spłoszyć jej spokoju, szepnąłem:
— Jakie są łzy... w tych oto pani stawach zawarte?
Drgnęła i nieco przybladła. Westchnienie uniosło jej piersi białe i drobne, jak stulone kielichy nenufarów.
— Tu są... różne łzy — odszepnęła. — Ten staw Wielki, zamyka w sobie łzy żalu i goryczy mojej ziemi, gdy ją... sprzedawano.
Ostatnie słowo powiedziała z takim bólem, że się w strząsnąłem.
Ona szeptała dalej, ożywiając się. A wszystko dokoła, i ja i perkozy, słuchaliśmy w skupieniu.
— Tu, do Wielkiego — mówiła — łzy ciekły strumieniem. Ziemia płakała, jej łono szloch rozrywał, szloch bolesny, bo ją ćwiartowano, bo deptali ją obcy ludzie, bo synowie, na niej wyrośli, przez nią wykarmieni, handlowali teraz matką, jak... łachmanem.
Pokrajano ją, tę naszą świętą żywicielkę; słyszała targi, słyszała brzęk złota, którem za nią płacono, a nie widziała tęsknoty, ani żalu, ani łez w oczach tych, co ją sponiewierali, marnotrawnych synów.
I ziemia płakała, strasznie płakała. Z tych łez ciężarnych bólem powstał ten — Wielki. I dlatego on zawsze taki smutny, fale ma duże, ciemne nurty, żałobny jest. Czasem słońce go okrasi; wtedy płonie purpurą, krwawi się, a łzy rzęsiste drgają na jego powierzchni. To wielka cysterna niedoli ziemi, jej łzawnica. A jaki on często jest straszny! jaki ponury! Toń jego czernieje, burzy się, grzmi i rośnie w górę, prawie groble zalewa. Sroży się i buntuje i przeklina.
Łzy go pieką, to jest przypomnienie przygód; to są treny żałobne ziemi kochanej. A łzy z niej spływają do tej Wielkiej urny, by rodzić nowy, niewygasły żal.
Usta mówiącej zadrżały, na powiekach osiadła rosa, lekkie cienie przebiegały po ślicznych pastelowych policzkach. W zruszenie owładnęło ją silne.
Po chwili rzekła wprost do mnie:
— Pan się pyta, o czem gwarzą wody? One gwarzą o ludzkiej niewdzięczności, o chciwości ich i złych sercach. Łzy, które tworzą te stawy, modlą się przytem za ludzi1, co krzywdzą ziemię. Bo sponiewieranie ziemi, to krzywda ciężka, to grzech! Ten, kto
Strona:Helena Mniszek - Zaszumiały pióra.djvu/152
Ta strona została przepisana.