Strona:Helena Mniszek - Zaszumiały pióra.djvu/178

Ta strona została przepisana.

— Panie Januszu, na miłość Boską, co pan mówi? och Boże!
Żachnął się niecierpliwie.
— Niech pani nie wzywa Boga na świadka, bo On najlepiej wie, gdzie była szczerość.
— Czyż przed chwilą w salonie nie okazywałam panu, jak go kocham? — wybuchnęła gwałtownie.
— O tak, pani, to była dla mnie chwila rozstrzygająca.
Uśmiechnął się złośliwie.
— Zresztą, powtarzam, nie chcę pani krępować; nie kochając mnie, nie mogłabyś być szczęśliwą. Żegnam państwa.
Chłodno skłonił się i cofnął się z powrotem do salonu.
Towarzystwo weselne mocno już zniecierpliwione, rzuciło ciekawe spojrzenie na bohatera dnia, który wydawał się bardzo dziwnym. Widocznie wzburzony i blady, ale zawsze z tym samym sarkastycznym uśmieszkiem, zbliżył się do nich i podając po kolei rękę wszystkim, mówił serdecznym tonem:
— Bardzo przepraszam za zawód, jaki robię, ślubu nie będzie, odjeżdżam do domu, mam nadzieję, że panie mi raczą wybaczyć... Moje uszanowanie.
Wyszedł do przedpokoju. W salonie zapanowało głuche milczenie, spowodowane zdumieniem tak wielkiem, że aż przerażającem. Nikt słowem się nie odezwał, spoglądali na siebie, pytając oczyma, co to znaczy.
Po chwili ktoś mruknął: „skandal“, drugi głos zawołał zcicha: „zuch Różański“. Okmmski szepnął do żony: „nie mówiłem ci, że tak będzie?“ — ale inni nie mogli pojąć, co się stało, jeszcze nie rozumieli. Tylko Staś nie zdziwił się; on jeden wiedział odrazu, że nie po błogosławieństwo wyszli do buduaru. Dostrzegł bolesną grę uczuć na twarzy Różańskiego i nagłą zmianę w pannie Emilji i rodzinie Lackich na widok zielonej bryczki, a potem karety.
Zaturkotało przed gankiem.
— Patrzcie państwo, już odjechał — zawołano.
Staś rzekł z komicznym przestrachem:
— Moi państwo, wy sobie zostawajcie, jak chcecie, ale ja, dalibóg, uciekam, boję się oczka pana Lackiego. Kto wie, może on nie uwierzył w pogłoskę o mojem bankructwie! Zmykajmy, żeby potem nie było zapóźno. Pamiętajcie, że ja dziś jestem jasnowidzący.
— To panu musimy przyznać — potwierdził Okmiński.